Na wstępnie trzeba uświadomić sobie jedną podstawową rzecz, opony stanowią jedyny łącznik pojazdu z nawierzchnią. To od ich stanu oraz parametrów zależy przyczepność, droga hamowania, a tym samym bezpieczeństwo podróżnych i innych uczestników dróg. Z tego względu wybór ogumienia do pojazdu nie powinien być uzależniany w pierwszej kwestii od ceny. Zdecydowanie ważniejszymi parametrami jest choćby droga hamowania na nawierzchni suchej i mokrej czy przyczepność.
CZYTAJ TAKŻE: Goodyear powraca do motosportu
Zmiana podejścia
Do tej pory praktyka była prosta. Na lato zakładało się opony letnie, a na zimę ich zimowe odpowiedniki. Jednak z biegiem czasu i coraz łagodniejszym okresem jesienno-zimowym, na popularności zyskały opony wielosezonowe, nazywane też całorocznymi. Dzięki ich wykorzystaniu kierowcy nie muszą dwa razy do roku wykonywać wymiany ogumienia, tylko za sprawą jednego kompletu cieszyć się z jazdy przez 12 miesięcy. Jest to nie tylko oszczędność czasu, ale też korzyść finansowa, gdyż nie ma konieczności inwestowania w drugi komplet, ich wymianę oraz przechowywanie. W rozważaniu o ogumieniu całorocznym pojawia się jednak odwieczne pytanie „co wybrać?”. Na rynku jest coraz więcej producentów oferujących tego typu opony. Wśród nich można wymienić m.in. marki premium jak: Goodyear, Continental, Michelin czy Dunlop, ale są też tak zwani producenci niskobudżetowi m.in. z Azji (Apollo, Ovation, Imperial, Blaacklion, Berlin).
Sprawie postanowili przyjrzeć się przedstawiciele niemieckiej organizacji konsumenckiej KÜS, zajmujący się m.in. monitorowaniem bezpieczeństwa pojazdów i ruchu drogowego, którzy dostrzegli rosnący trend tego typu ogumienia. Według szacunków udział niskobudżetowych opon stanowi ok. 20 proc. Z tego względu KÜS wybrał sześć kompletów całorocznego, taniego ogumienia z chin, w rozmiarze 205/55 R16 i porównał je (jako punkt odniesienia) do produktu oferowanego przez producenta premium – Goodyear Vector 4Seasons Gen-3.