Jak pobudzić w Polsce sprzedaż pojazdów elektrycznych?

Koronawirus znacząco wpłynął na motoryzacyjny rynek. Spadki sprzedaży na przestrzeni ostatnich miesięcy przekroczyły 60 proc. Teraz przyszedł czas odmrażania gospodarki, a tym samym próba pobudzenia rejestracji pojazdów. Może się jednak okazać, że nie jest to takie proste. Klientów trzeba zachęcić do zakupu pojazdów w tych trudnych czasach.

Publikacja: 25.06.2020 12:01

Jak pobudzić w Polsce sprzedaż pojazdów elektrycznych?

Foto: moto.rp.pl

Plany pobudzenia rynku motoryzacyjnego w Europie pojawiają się od jakiegoś czasu. Najlepszym tego przykładem są doniesienia agencji Bloomberg, która twierdzi, że Komisja Europejska (KE) zamierza promować samochody elektryczne. Ma to być część planu przejścia na „zieloną” gospodarkę. Jak podaje dziennik.pl, z notatki KE wynika, że planowane jest zwolnienie z podatku VAT pojazdów elektrycznych. Co więcej bierze pod uwagę dotacje finansową, która miałaby zachęcić producentów pojazdów do wprowadzania takich samochodów i inwestycji w ich rozwój, jak też sieć ładowania.

CZYTAJ TAKŻE: Volkswagen podał cenę elektrycznego ID.3

KE przewiduje fundusz w wysokości 20 mld euro w ramach ogólnoeuropejskiego funduszu zakupu e-pojazdów. Kolejne 40-60 mld euro miałoby pomóc w pracach nad zeroemisyjnymi jednostkami napędowymi. Komisja rozważa inwestycje w sieć ładowania pojazdów elektrycznych. Wszystko po to, aby w 2025 roku powstało łącznie 2 mln publicznych stacji ładowania pojazdów elektrycznych oraz stacji paliw alternatywnych (w tym również wodoru). Są to jednak plany europejskie.

""

moto.rp.pl

A jak to wygląda w Polsce? Aby się dowiedzieć jaki jest potencjał wsparcia rynku, postanowiliśmy zapytać o to Panią dr. Alicję Pawłowską-Piorun, p.o. Kierownika Zakładu Niskoemisyjnego Transportu w Krajowym Ośrodku Zmian Klimatu.

Rynek automotive znacząco ucierpiał przez pojawienie się wirusa SARS-CoV-2. Jakie według Pani są możliwości pobudzenia sprzedaży pojazdów i powrotu do poziomu sprzed ogłoszenia pandemii?

Sektor motoryzacyjny ucierpiał w dużym stopniu, przy czym aktualne dane pokazują, że różne jego obszary odczuwają to w odmienny sposób. Przykładowo, pomimo ogromnego spadku rejestracji nowych pojazdów w Wielkie Brytanii, w najmniejszym stopniu spadek ten dotyczy samochodów elektrycznych. Podobnie wygląda sytuacja w innych krajach europejskich. W kontekście COVID-19, europejskiego Zielonego Ładu i społecznych protestów klimatycznych trudno oczekiwać, że wrócimy do stanu sprzed pandemii. Zarówno Komisja Europejska, jak i zwykli obywatele oczekują od tego rynku czegoś więcej – czyli znaczących postępów na drodze do zeroemisyjności. Osobiście trzymam więc kciuki, że nie wrócimy do takiego samego poziomu jak sprzed pandemii i będziemy kupować samochody jak najbardziej neutralne dla środowiska, będziemy więcej korzystać z transportu publicznego i usług mobilności współdzielonej.
W obszarze wspomnianej zeroemisyjności Ministerstwo Klimatu pracuje nad uruchomieniem Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Wprowadzenie dopłat na pewno pobudzi rynek w segmencie samochodów elektrycznych – zarówno dla osób fizycznych, jak i przedsiębiorców. Poza bezpośrednimi dopłatami korzystne mogłyby okazać się także zmiany podatkowe – np. w rozliczaniu VAT.

Czy cała ta sytuacja związana z wystąpieniem pandemii nie jest idealnym narzędziem do rozszerzenia ekspansji samochodów nisko- i zeroemisyjnych w Europie i jeszcze mocniejsze dokręcenie śruby producentom, a tym samym klientom?

Klienci, także w Polsce pokazują, że świat się zmienił, i koncerny motoryzacyjne które zaspały w obszarze elektromobilności próbują teraz nadganiać. Nie traktowałabym tego jako „dokręcania śruby” tylko oczekiwania od tego sektora poważnego traktowania społecznych oczekiwań w stosunku do nich. A to zupełnie inna sprawa. Sami Warszawiacy za pomocą elektrycznego carsharingu innogy GO! w ciągu roku pokonali łączny dystans równy ponad 100 pokrążeniom Ziemi. To pokazuje jak organicznie rozwija się ekspansja samochodów zeroemisyjnych.

""

moto.rp.pl

Kontynuując poprzednie pytanie czy zasadna jest tym samym wzmożona promocja pojazdów nisko- i zeroemisyjnych, przy jednoczesnym zniechęcaniu klientów do zakupu samochodów z napędem konwencjonalnym (albo nawet wprowadzenie restrykcji związanych zakazem ich kupowania)?

Obecnie rynek ten rozwija się przede wszystkim organicznie, przy wsparciu zachęt fiskalnych (akcyza, amortyzacja) i niefiskalnych (bezpłatny parking, wjazd na buspasy). Wielu potencjalnych nabywców samochodów elektrycznych oczekuje jednak dopłat. Jeśli tak rozumiemy promocję – to jest ona potrzebna, bo ludzie nie chcą czekać do 2023 r., kiedy zdaniem wielu ceny samochodów elektrycznych zrównają się z cenami samochodów konwencjonalnych. Otwarta pozostaje natomiast kwestia wprowadzenia w Polsce systemu bonus-malus, gdzie zanieczyszczający płaci w zależności od tego jak bardzo użytkowany przez niego pojazd wpływa negatywnie np. na jakość powietrza. W wielu krajach takie systemy działają bardzo efektywnie i to chyba jest odpowiedni czas, żeby zastanowić się nad możliwością ich wprowadzenia w Polsce.

Jakie działania promocyjne mogłyby zachęcić przede wszystkim przedsiębiorców – biorąc pod uwagę, że to ich zakupy stanowią ponad 70 proc. rejestracji w kraju? Czy w ogóle możemy liczyć na dotacje rządowe?

Analiz rynkowe dość jednoznacznie pokazują, że tu wystarczyłyby same zmiany podatkowe (wspomniane rozliczanie VAT – czyli np. możliwość odliczenia 100% VAT przy zakupie samochodu elektrycznego). Zachęty w postaci dopłat byłyby natomiast dodatkowym bonusem, który w wielu przypadkach mógłby przesądzić na rzecz służbowych samochodów elektrycznych.

Czy według Państwa powinno się odroczyć spełnienie wymogów liczby stacji ładowania i tankowania CNG do końca tego roku zapisanych w ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych, jak też odroczyć wprowadzenie kolejnych emisyjnych restrykcji związanych z emisją CO2, narzuconymi przez KE?

Ministerstwo Klimatu ustawą o elektromobilności i paliwach alternatywnych implementowało dyrektywę 2014/94/UE. Na mocy wspomnianej dyrektywy każde z państw członkowskich zobowiązało się do stworzenia do końca 2020 r. bazowej infrastruktury paliw alternatywnych. Przykładowo Polska zobowiązała się do uruchomienia w 32 miastach i na sieci dróg TEN-T 6000 punktów ładowania o normalnej mocy i 400 szybkich punktów. Z tego względu Polska ma dość ograniczone pole manewru co do przesuwania terminów realizacji ww. dyrektywy. Jeśli taka decyzja zapadnie – po konsultacji z rynkiem i samorządami – to w mojej ocenie będzie to nie więcej niż 6 miesięcy. Odnośnie kwestii emisji na poziomie europejskim, Komisja jasno poinformowała, że dotychczasowe poziomy ograniczenia emisji w sektorze transportu zostaną utrzymane. Zielony Ład jest jedną z kluczowych dla wszystkich krajów członkowskich inicjatyw, a sektor zeroemisyjnego transportu zajmuje tam szczególne miejsce.
Wydaje się więc, że promocja samochodów zeroemisyjnych jest niezbędna. Przez najbliższe lata powinniśmy obserwować ich rozwój oraz zwiększający się udział w rynku. Logicznym jest, aby w te działania w końcu włączył się rząd. Bez ogólnopolskich dotacji nie uda się w kraju propagować nisko- i zeroemisyjnego transportu, który jest potrzebny zwłaszcza w miastach.

CZYTAJ TAKŻE: Najbardziej niezawodne samochody elektryczne i hybrydowe

Plany pobudzenia rynku motoryzacyjnego w Europie pojawiają się od jakiegoś czasu. Najlepszym tego przykładem są doniesienia agencji Bloomberg, która twierdzi, że Komisja Europejska (KE) zamierza promować samochody elektryczne. Ma to być część planu przejścia na „zieloną” gospodarkę. Jak podaje dziennik.pl, z notatki KE wynika, że planowane jest zwolnienie z podatku VAT pojazdów elektrycznych. Co więcej bierze pod uwagę dotacje finansową, która miałaby zachęcić producentów pojazdów do wprowadzania takich samochodów i inwestycji w ich rozwój, jak też sieć ładowania.

Pozostało 92% artykułu
Tu i Teraz
To będzie najdłuższa estakada w Polsce. Jej zakończenie zaplanowano na 2025 rok
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Największa pomyłka Fiata. Nikt nie chce kupować tego elektrycznego modelu
Tu i Teraz
Zmarł Bruno Sacco, legenda świata designu. Człowiek, który zmienił losy Mercedesa
Tu i Teraz
Kilkunastu producentów motoryzacyjnych z błędem w oprogramowaniu. Ich auta można hakować
Tu i Teraz
Po powodzi do sprawdzenia 1 tys. kilometrów dróg krajowych i ponad 200 mostów