Volvo w szwedzkim Goeteborgu i Honda w Wielkiej Brytanii nadal pracują normalnie. Podobnie, jak zakłady BMW. We wtorek późnym popołudniem o konieczności wstrzymania produkcji poinformował Daimler. Tymczasem jeszcze dziesięć dni temu podczas telekonferencji w której uczestniczyła „Rzeczpospolita” prezes koncernu, Ola Kallenius miał nadzieję, że kryzys wywołany epidemią koronawirusa nie zmusi go do podejmowania tak drastycznych decyzji. „Zawieszenie produkcji, które potrwa dwa tygodnie dotyczy samochodów osobowych, furgonetek i aut dostawczych” – informował teraz Daimler w komunikacie. Informując jednocześnie, że na ten krok decydowano się również ze względu na konieczność ochrony zdrowia pracowników.
CZYTAJ TAKŻE: Porsche Taycan: Roczna produkcja niemal wyprzedana
Ola Kallenius, szef Daimlera.
Wcześniej o stopniowym wygaszaniu produkcji informowały Renault, Ford, Grupa Volkswagena — wszystkie marki i Toyota w swoim zakładzie w Valenciennes. Nissan wstrzymał produkcję w Sunderland w Wielkiej Brytanii z powodu braku części i spadku popytu na nowe auta. Stanęła również fabryka Nissan Renault w Barcelonie. Falę wygaszenia produkcji rozpoczął Fiat Chrysler Automobiles który od 16 marca zatrzymał taśmy w europejskich fabrykach Fiata. Od 17 marca stanęły zakłady Grupy PSA. Między innymi stanął zakład Opla w Gliwicach. O utrzymanie produkcji w Belgii zabiegał jeszcze Audi, ale jest to coraz trudniejsze w sytuacji, kiedy pracownicy na taśmie odmawiają przychodzenia do pracy w obawach przed zarażeniem koronawirusem.