Napędy alternatywne cieszą się największą popularnością wśród dużych przedsiębiorstw, zatrudniających co najmniej 500 osób. Już od pojawiania się na polskim rynku pojazdów niskoemisyjnych, zdecydowana ich większość kupują przedsiębiorcy. – Przykładem inwestycji w zeroemisyjną flotę jest m.in. przetarg ogłoszony przez Krakowski Holding Komunalny, dotyczący długoterminowego wynajmu samochodów z napędem elektrycznym. – mówi Jan Wiśniewski z Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych. Wśród innych podmiotów inwestujących w ekologiczny transport można wymienić m.in. Pocztę Polską, Orlen czy InPost.
Elektryczna flota Orlenu.
Według licznika elektromobilności, uruchomionego przez Polskie Stowarzyszenie paliw Alternatywnych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), na koniec sierpnia po polskich drogach poruszało się ponad 7 tys. samochodów z napędem elektrycznym. Dwie trzecie z nich stanowiły pojazdy w pełni elektryczne (BEV), a pozostałą część hybrydy typu plug-in (PHEV).
Elektryczne BMW i3 to częsty widok na warszawskich ulicach.
To jednak bardzo mało w porównaniu zarówno do planów rządu jak i udziału samochodów elektrycznych w rejestracjach na największych rynkach europejskich. Według raportu brukselskiej organizacji Transport & Environment (T&E), w 2020 r. łączna sprzedaż aut z napędem elektrycznym w krajach Unii Europejskiej sięgnie miliona sztuk. W Niemczech tylko w pierwszym półroczu zarejestrowano ich 31,2 tys. Tymczasem według opublikowanego w końcu października raportu Stowarzyszenia Europejskich producentów Pojazdów ACEA, Polska w 2018 r. miała najniższy w Unii Europejskiej, zaledwie 0,2-procentowy udział samochodów z napędem elektrycznym (bateryjnym lub hybrydowym plug-in) w całości rejestrowanych nowych aut.