Około cztery miesiące przed planowanym wycofaniem się Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wciąż nie jest jasne, czy dojdzie do porozumienia – czy też do tak zwanego twardego Brexitu bez porozumienia. Ale pewne jest, że brytyjski przemysł samochodowy jest jednym z przegranych w tej całej historii.
W Wielkiej Brytanii samochody produkuje m.in. Honda, Toyota, BMW.
Żeby nie pobierać podatków za samochody wyprodukowane w Anglii Unia Europejska i Wielka Brytania musiałyby podpisać umowę o wolnym handlu. Wtedy Wielka Brytania miałaby pełny dostęp do jednolitego rynku europejskiego, a handel niewiele się zmienił. Jeśli jednak do takiej umowy nie dojdzie, samochody z Wielkiej Brytanii będą w UE o około 3000 euro droższe. Tak przynajmniej podaje brytyjskie Stowarzyszenie Producentów i Sprzedawców Samochodów, SMMT. Każdego roku Wielka Brytania eksportuje około 1,3 miliona pojazdów. Około połowa z nich ląduje na rynkach Unii.
BMW produkuje m.in. w Wielkiej Brytanii wszystkie modele Rolls Royce.
Branża motoryzacyjna jest ściśle zaangażowana w produkcję w Wielkiej Brytanii. Chociażby dla przykładu BMW: cztery fabryki, około 8000 pracowników produkuje Mini i Rolls Royce. Według obliczeń British Automobile Association, ponad 1100 ciężarówek codziennie dostarcza na wyspę komponenty z UE. Na razie bez kontroli celnej. Po Brexicie to się może zmienić, a precyzyjnie dostrojona produkcja w fabrykach samochodów mogłaby na tym ucierpieć. Jeśli linie produkcyjne choć na krótki czas zostaną unieruchomione, spowoduje to wysokie koszty. Koszty, na które branża motoryzacyjna sobie nie chce i nie może pozwolić.