Nie ma zgody co do skali ograniczania emisji spalin

Polska razem z Niemcami popiera mniej ambitny cel ograniczenia emisji spalin. We wtorek decyzja unijnych ministrów środowiska.

Publikacja: 08.10.2018 17:33

Nie ma zgody co do skali ograniczania emisji spalin

Foto: Walcząc z zanieczyszczeniem powietrza kolejne miasta zakazują wjazdu starych diesli. Ostatnie badania przeprowadzone w Hamburgu udowodniły, że te działania nie przynoszą spodziewanych efektów / fot. AdobreStock

Premierzy Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Czech, Słowacji i Węgier, wysłali list do premiera Austrii, która w tym półroczu rotacyjnie kieruje pracami UE. W dokumencie, który udostępniono „Rzeczpospolitej”, Mateusz Morawiecki i jego koledzy z regionu poinformowali Sebastiana Kurza, że poprą cel ograniczenia emisji CO2 przez nowo produkowane samochody o 30 proc. w 2030 roku.

Polska razem z Niemcami

– Redukcja o 30 proc. to najbardziej realne podejście, które zapewni sprawiedliwe w sensie społecznym i uczciwe w sensie ekonomicznym przejście na czysty transport w Europie – brzmi fragment listu. Poparcie tak dużego kraju jak Polska dla celu 30 proc. może być kluczowe dla zablokowanie znacznie bardziej ambitnego stanowiska. Przegłosował je w ubiegłym tygodniu Parlament Europejski. Większość eurodeputowanych chciała 40 proc. w 2030 roku i celu pośredniego na poziomie 20 proc. w 2025 roku. Do przyjęcia nowej legislacji potrzebna jest jednak zgoda dwóch instytucji, co oznacza, że wypowiedzieć się musi również unijna Rada. We wtorek w Luksemburgu mają się zabrać ministrowie środowiska państw UE i przyjąć tzw. podejście ogólne, czyli większościowe stanowisko, które stanie się punktem wyjścia do negocjacji z PE.

CZYTAJ TAKŻE: Niemcy chcą ratować diesle

Część państw popiera 40 proc., ale – jak się nieoficjalnie dowiadujemy – przeciw są Niemcy. Ze wsparciem kilku innych państw, w tym powiązanej z niemieckim przemysłem motoryzacyjnym Polski, cel 40 proc. prawdopodobnie zostanie zablokowany. Prezydencja austriacka proponuje kompromis między dwoma obozami na poziomie 35 proc.

Nowe przepisy nie mogą doprowadzić do sytuacji, w której technologiczna rewolucja spowoduje masowy napływ samochodów używanych do Europy Wschodniej

Propozycja dotycząca czystego transportu zawiera nie tylko skalę ograniczenia emisji spalin, ale także inne instrumenty zachęcające przemysł do przechodzenia na samochody nisko- i zeroemisyjne, w tym przede wszystkim elektryczne. Parlament Europejski chciałby, aby w 2025 roku nowe pojazdy (samochody osobowe i lekkie dostawcze) o zerowej i niskiej emisji miały 20 proc. udziału w rynku, a w 2030 roku – 35 proc.

Nie chcemy być motoryzacyjnym śmietnikiem

W tej sprawie Polska również występuje razem z pozostałymi państwami Grupy Wyszehradzkiej. Zwraca uwagę na różnice w poziomie zamożności społeczeństw Europy Zachodniej i Wschodniej. W liście czwórka premierów podkreśla, że nowe przepisy nie mogą doprowadzić do sytuacji, w której technologiczna rewolucja spowoduje masowy napływ samochodów używanych do Europy Wschodniej. Wtedy przepisy, których celem miało być ograniczenie emisji spalin, mogłyby odnieść w niektórych krajach efekt odwrotny do zamierzonego.

CZYTAJ TAKŻE: Do Polski jadą stare diesle

W tej sprawie we wtorek minister środowiska Henryk Kowalczyk zaprezentuje wraz ze swoim bułgarskim partnerem dodatkową notę. Bułgaria szczególnie narzeka na masowy napływ używanych samochodów o niższych standardach emisyjnych po zmianach wywołanych przez tzw. dieselgate. Zwraca także uwagę na to, że nowe przepisy powinny być technologicznie neutralne. Stąd nacisk m.in. na wsparcie hybryd plug-in, czyli takich, które mogą jeździć na standardowym paliwie, ale też być napędzane elektrycznie i ładowane z gniazdka. Do tej pory w strategii unijnej tego typu samochody były uznawane za technologię, której nie warto rozwijać. Jednak zdaniem przemysłu samochodowego może to być dobry etap pośredni w przechodzeniu na pojazdy zeroemisyjne.

CZYTAJ TAKŻE: Polska kluczowa dla unijnych planów redukcji emisji CO2

Polska będzie podkreślać, że przejście na pojazdy o niskiej i zerowej emisji oznacza duże zmiany w samym sektorze, w którym zatrudnionych jest ponad 12 mln obywateli UE. W naszym kraju to ponad 430 tys. osób, a w branżach powiązanych z motoryzacją – ponad 650 tys. osób. Nowe regulacje będą więc dotyczyć ponad miliona pracujących Polaków.

""

Część krajów chce, by Unia bardziej wspierała rozwój hybryd typu plug-in / fot. AdobeStock

Foto: moto.rp.pl

W unijnej Radzie przyjęcie wspólnego stanowiska wymaga większości kwalifikowanej, co oznacza poparcie przez minimum 16 państw dysponujących minimum 65 proc. głosów (siła głosu państwa zależy od liczby ludności). Transport lądowy odpowiada za 35 procent emisji poza ETS (unijnym systemem handlu emisjami, który obejmuje obiekty przemysłowe, ale nie transport, rolnictwo, budynki, małe instalacje przemysłowe i gospodarkę odpadami). UE postawiła sobie za cel zmniejszenie emisji CO2 o 30 proc. do 2030 roku w sektorze poza ETS i cel 40 proc. redukcji dla nowych samochodów ma być tego elementem.

Anna Słojewska z Brukseli

Premierzy Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Czech, Słowacji i Węgier, wysłali list do premiera Austrii, która w tym półroczu rotacyjnie kieruje pracami UE. W dokumencie, który udostępniono „Rzeczpospolitej”, Mateusz Morawiecki i jego koledzy z regionu poinformowali Sebastiana Kurza, że poprą cel ograniczenia emisji CO2 przez nowo produkowane samochody o 30 proc. w 2030 roku.

Polska razem z Niemcami

Pozostało 92% artykułu
Tu i Teraz
Bytom z odcinkowym pomiarem prędkości. Utrudnienia na obwodnicy Aglomeracji Śląskiej
Tu i Teraz
Restart Jaguara z nowym logotypem. Nie każdemu się spodoba
Tu i Teraz
Elon Musk rośnie w siłę. Większy stan konta i polityczna kariera
Tu i Teraz
Niemiecka marka motoryzacyjna przenosi produkcję do Tajlandii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tu i Teraz
Na stacjach jest już nowe paliwo. Sprawdź czy tankujesz je do zbiornika