Z danych Instytutu Samar wynika, że w sierpniu sprowadzono do Polski prawie 88,2 tys. aut osobowych i lekkich dostawczych, o 5,3 proc. więcej niż w tym samym miesiącu przed rokiem. Licząc od początku roku wzrost jest jeszcze większy – prywatny import przekroczył 675,3 tys. sztuk (plus 7,6 proc.). Przybywa zwłaszcza starych aut – średnia wieku płynących do nas szerokim strumieniem aut to 11 lat i 8 miesięcy.
Niemiec płakał jak sprzedawał
Przybywa zwłaszcza używanych diesli, których udział w prywatnym imporcie wyniósł 43,4 proc. Właściciele autokomisów sprowadzają je głównie z Niemiec. Tamtejsi kierowcy pozbywają się aut z silnikiem wysokoprężnym w obawie przed zapowiadanymi przez lokalne samorządy ograniczeniami dotyczącymi poruszania się diesli w centrach miast. Według Samaru, w sierpniu Niemcy były źródłem dla 60 proc. sprowadzanych do Polski używanych samochodów. Kolejne kierunki to Francja (8,6 proc), Belgia (6,9 proc.), następnie Holandia i Włochy (po 3,8 proc.).
Głównym miejscem zakupu używanych samochodów w prywatnym imporcie są Niemcy / fot. AdobeStock
Duży import sprawił, że cały wtórny rynek w Polsce mocno wzrósł. Jak podaje firma AAA Auto posiadająca sieć autokomisów w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w całym sezonie wakacyjnym (lipiec i sierpień) liczba oferowanych do sprzedaży używanych samochodów w autokomisach, na giełdach, w serwisach internetowych i u autoryzowanych dealerów sięgnęła 470,9 tys. sztuk i była wyższa w porównaniu do ubiegłego roku o 70 tys.. Zdecydowanie przeważały diesle: było prawie ćwierć miliona takich ofert, podczas gdy aut benzynowych niewiele ponad 180 tys. Średnia cena używanego samochodu wyniosła 16,9 tys. zł, a przeciętny deklarowany przez sprzedającego przebieg – 180 tys. kilometrów. To jednak mało wiarygodna informacja ze względu na masowy proceder cofania liczników.
CZYTAJ TAKŻE: Diesel leci w dół, ale jeszcze nie umiera