Zdaniem związkowców kwota 100 mln euro wydana na piłkarza plus 12 mln euro na dodatkowe wydatki mogłaby zostać podzielona pomiędzy pracowników FCA we Włoszech. W ten sposób każdy związany z koncernem otrzymałby po 200 euro. Największym akcjonariuszem FCA, tak samo jak i Juventusu, jest fundusz Exor należący do rodziny Agnellich.
CZYTAJ TAKŻE: Awantura o Ronaldo, nowego pracownika Fiata
Protest w fabryce, która produkuje ważne dla FCA modele Fiat 500x, Jeep Renegade i schodzące Punto miał się zacząć w niedzielne popołudnie i zakończyć we wtorek rano. – Akcja zakończyła się totalną porażką związków zawodowych – podsumował rzecznik FCA. To on ujawnił, że strajkowa frekwencja wyniosła zaledwie 0,3 proc. Szefowie organizacji związkowych wezwali do demonstracji w zeszłym tygodniu i zaplanowali dwudniową przerwę w pracy, tymczasem na zmianie niedzielnej pracowali wszyscy, a na pierwszej w poniedziałek – nieomal komplet zatrudnionych. W dodatku protestowali ludzie, którzy nie są zatrudnieni na stanowiskach produkcyjnych FCA.
Zdaniem związków wydawanie pieniędzy na zakup piłkarza jest marnotrawieniem pieniędzy w sytuacji, kiedy zatrudnieni na taśmie nieustannie są zmuszani do wyrzeczeń ekonomicznych. Prawdą jest, że wielu pracowników Fiata jest od kilku lat na przymusowych urlopach i pobiera wynagrodzenie z Casa Integrazione. Pracodawca miał w planach powrót do pełnego zatrudnienia jeszcze w tym roku, ale wiadomo, że zostało to odłożone na późniejszy termin.