Wyraźnie widoczne od kilkunastu miesięcy zmniejszenie udziału aut z dieslem w ogólnej sprzedaży samochodów osobowych w Europie, będące m.in. rezultatem afery z fałszowaniem testów spalin na obecność tlenków azotu, zaczyna przynosić negatywne skutki środowiskowe. W 2017 r. średni poziom emisji CO2 z nowo zarejestrowanych samochodów na rynkach Unii Europejskiej zwiększył się w 17 państwach członkowskich o 0,4 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, do 118,5 g na kilometr – podała we wtorek organizacja europejskich producentów ACEA, powołując się na dane Europejskiej Agencji Środowiska (EEA).
Znaczące zwyżki widoczne były na dużych rynkach. Przykładowo w Wielkiej Brytanii emisja CO2 zwiększyła się rok do roku o 0,8 proc., we Francji o 0,6 proc., w Hiszpanii o 0,5 proc., a w Niemczech o 0,1 proc. Jeszcze większy skok nastąpił w Polsce – o 1,43 proc., oraz w Holandii – o 2,27 proc. – Jak pokazują dane EEA, przejście z oleju napędowego na benzynę, wraz ze stosunkowo niskim udziałem w rynku alternatywnych napędów, ma wyraźny wpływ na emisję CO2 – powiedział Erik Jonnaert, sekretarz generalny ACEA.
W ubiegłym roku udział diesla w unijnym rynku nowych samochodów osobowych spadł o około 5 punktów procentowych z 49,9 do 44,8 proc. Spadek ten został w znacznym stopniu zrekompensowany wzrostem sprzedaży aut z napędem benzynowym / fot. Krisztian Bocsi/Bloomberg
W ubiegłym roku udział diesla w unijnym rynku nowych samochodów osobowych spadł o około 5 punktów procentowych z 49,9 do 44,8 proc. Spadek ten został w znacznym stopniu zrekompensowany wzrostem sprzedaży samochodów benzynowych. W rezultacie samochody z takimi silnikami stanowią teraz prawie połowę sprzedaży nowych aut osobowych. Problem w tym, że napędy benzynowe mogą produkować nawet dwukrotnie więcej CO2 niż diesle.
Tymczasem realizacja scenariusza, który ma być najbardziej przyjazny dla środowiska – wzrost sprzedaży samochodów z napędami alternatywnymi – na razie kuleje. Zwłaszcza tych z napędem bateryjnym. W 2017 r. ich udział zwiększył się w europejskim rynku minimalnie – z 1,1 do 1,5 proc. Z kolei w Polsce jest on praktycznie niezauważalny, wynosząc ok. 0,1 proc. W ub. roku zarejestrowano ich ledwo 484. Według sekretarza generalnego wciąż istnieje zbyt wiele barier, by samochody elektryczne zaczęły zastępować diesle: to brak rozwiniętej infrastruktury ładowania, wysokie ceny i zbyt mały zasięg aut bateryjnych. W rezultacie osiągnięcie zakładanych poziomów redukcji emisji CO2 w kolejnych latach stanie się poważnym problemem.