Polscy kierowcy cały czas nie przestrzegają obowiązujących przepisów ruchu drogowego. Limity prędkości przez większość uznawane są raczej za wskazówki niż za wytyczne, których należy przestrzegać. Potwierdzeniem tego są wykroczenia zarejestrowane przez system fotoradarowy Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. W okresie wakacyjnym (który jeszcze trwa) wyłapał on ponad 190 tys.naruszeń. Jest to o ponad 10 tys. więcej niż w 2019 roku. System zarejestrował również ponad 7 tys. przypadków niestosowania się kierujących do sygnalizacji świetlnej. Najwięcej tego typu przypadków było w miejscowości Mroków – ponad 1,3 tys.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie wystawiono najwięcej mandatów z fotoradarów?
– Kierowcy cały czas zapominają o tym, że nie są nieśmiertelni. Że jadąc za szybko, mogą stracić życie, zdrowie, ale też, że mogą zabić innych. Myślmy nie tylko o bezpieczeństwie własnym, ale i innych uczestników ruchu drogowego. Przed nami ostatnie wakacyjne tygodnie i wzmożony ruch na drogach, apeluję do kierowców o rozsądek i zdjęcie nogi z gazu – przypomina Alvin Gajadhur, Główny Inspektor Transportu Drogowego.
Niektóre zarejestrowane przekroczenia prędkości są przerażające. Dla przykładu można wymienić kierowcę, który pędził 180 km/h przez miejscowość Dzierzążnia na Mazowszu. Niewiele mniejszą prędkość osiągnął kierowca jadący przez Kleczanów w województwie świętokrzyskim, który został sfotografowany przy prędkości 167 km/h. Z kolei w Wilkowie na terenie Dolnego Śląska, znalazł się kierowca, który na ograniczeniu do 60 km/h jechał o 113 km/h za szybko. Przytoczone przykłady wydarzyły się na terenie zabudowanym. Zgodnie z obowiązującym prawem za przekroczenie prędkości o 50 km/h w mieście traci się prawo jazdy.