Załoga z niepokojem patrzy na kurczące się spadki produkcji samochodów: w 2019 r. stopniała do 92,5 tys. sztuk. To przez wiek astry, produkowanej od 2015 r. Teraz doszedł jeszcze spadek popytu spowodowany epidemią. Z kolei należący do FCA zakład w Tychach jeszcze przed przestojem pozbył się pracowników tymczasowych z powodu dość nagłego spadku zamówień. Był on dość zaskakujący, bo początek roku wyglądał całkiem dobrze: Pracowaliśmy w godzinach nadliczbowych, we wszystkie soboty – mówi Wanda Stróżyk, przewodnicząca zakładowej „Solidarności”.
Fabryka FCA w Tychach.
Teraz, gdy w Europie spadki popytu na samochody jeszcze się pogłębią – reprezentująca europejskich producentów pojazdów organizacja ACEA poinformowała o przeszło 55-procentowym spadku rejestracji aut osobowych w krajach UE w marcu. Przy czym spadek w kwietniu będzie dużo głębszy – zapotrzebowanie na pracowników w polskich fabrykach całkowicie uzależnionych od eksportu może być jeszcze mniejsze.
CZYTAJ TAKŻE: Fabryki aut w Polsce stoją i zwalniają. Setki osób stracą prace
Redukcje dotkną także poddostawców. Zdaniem ekspertów, fala grupowych zwolnień w sektorze produkcji części i komponentów odpowiadających za 45 proc. motoryzacyjnego eksportu jest już praktycznie nieuchronna. W firmach, które przez brak produkcji zaczną tracić płynność finansową, należy się spodziewać fali upadłości. Nie znana jest tylko jej skala. Już w marcu badanie przeprowadzone wśród przedsiębiorców przez Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych pokazywało, w blisko trzech czwartych firm branży trzeba było anulować lub ograniczać zamówienia. Blisko połowa deklarowała plany ograniczania zatrudnienia, niemal jedna trzecia zakładała głębokie spadki produkcji i sprzedaży. Przy czym wtedy producenci samochodów w Polsce zakładali, że zatrzymana w połowie marca produkcja zostanie wznowiona w kwietniu. Teraz prognozy znacznie się pogorszyły. W kwietniu aż 90 proc. zakładów produkujących na rzecz fabryk aut stało.