W podobnej skali obawy nastroje panują w motoryzacji na Słowacji i w Niemczech. Jednak w Polsce niewielu przedsiębiorców stara się przed potencjalnymi skutkami brexitu zabezpieczyć: zaledwie 4 proc. firm zabezpieczyło swoje magazyny na wypadek trudności z dostawami – informuje Exact Systems w opublikowanym raporcie. Poziom obaw o scenariusz brexitowy zależy od stopnia powiązania danego kraju z rynkiem UK. Polska jest jednym z 5 głównych unijnych partnerów Wielkiej Brytanii w handlu samochodami i komponentami – mówi Jacek Opala, członek zarządu Exact Systems. Mniejsza sprzedaż aut z UE w Wielkiej Brytanii oznacza niższe zapotrzebowanie np. na polskie części w unijnych fabrykach. – Jeżeli w portfolio firmy przeważają towary eksportowane do Wielkiej Brytanii lub stamtąd importowane, już teraz podejmowane są działania. Pozostałe zakłady czekają na decyzje polityków dodaje Opala.
Z badań wynika, że najlepiej na skutki wyjścia Wielkiej Brytanii z UE przygotowane są firmy brytyjskie. Jedna czwarta z nich wynajęła dodatkowe magazyny, 4 proc. przeniosło produkcje na kontynent. Na razie sytuacja powinna być w miarę stabilna. W ciągu 11 miesięcy okresu przejściowego wymiana towarów będzie odbywać się w niezmieniony sposób, a politycy mają czas na wypracowanie nowego porumienienia handlowego. Gorzej, jeśli się to nie uda. Wtedy handel obejmą zasady WTO, co oznacza przywrócenie pełnej kontroli granicznej, wysokie cła i problemy z homologacją. Tymczasem spowodowane utrudnieniami na granicach opóźnienia w dostawach mogą mieć katastrofalne skutki szacuje się, że każda minuta opóźnienia w produkcji (dostawy są w systemie just-in-time) będzie kosztować przemysł 50 tys. funtów. Jeszcze bardziej ograniczone będą inwestycje: już spadły z 4,5 mld funtów w poprzednich latach do 90 mln funtów w I półroczu 2019.
CZYTAJ TAKŻE: David Gilbert, prezes McLaren Europe: Brexit nie zabije naszego biznesu