Nadchodzi przełom w elektromobilności. Czas ładowania baterii, jedna z głównych barier rozwoju tego ekologicznego sektora motoryzacji, wkrótce zostanie pokonana. Zadbał o to Toni Piëch, twórca nowej marki samochodów Piëch Automotive i spadkobierca fortuny Ferdinanda Piëcha – postaci, która stanowi o historii motoryzacji. Austriacki przedsiębiorca w latach 1993-2002 r. był prezesem Volkswagena, a potem, przez kolejne kilkanaście lat, przewodniczącym rady nadzorczej tej spółki. Ale Ferdinand to również wnuk swojego słynnego imiennika, Ferdinanda Porsche. Toni, który stoi za projektem Mark Zero, jest więc prawnukiem twórcy kultowej marki aut sportowych.
fot. Piech
Mark Zero to – a jakże – sportowe coupe, które prezentowane jest właśnie na targach w Genewie. Koncepcyjny pojazd przyciąga nie tylko swoją wyjątkową stylistyką nadwozia, ale i imponującymi osiągami. Ten gran tourer pod maską ma trzy elektryczne silniki, „produkujące” po 201 KM mocy (jeden pod przednią osią, a dwa z tyłu), które są w stanie rozpędzić go do 100 km/h w zaledwie 3,2 sekundy. Auto osiąga maksymalną prędkość 250 km/h. Ale prawdziwy sekret Mark Zero drzemie w bateriach. Ten dwudrzwiowy samochód, wyposażony jedynie w dwa fotele, jest pod tym względem absolutnie wyjątkowy. Odpowiadają za to chińsko-niemiecką firmę z Hong Kongu – Desten Group, a także Klaus Schmidt, szef działu R&D w Piëch Automotive, który wcześniej odpowiadał za technologie w BMW M.
fot. Piech