Nowe sanie Mikołaja

Wiadomo, jakim pojazdem porusza się święty Mikołaj. To odkryte sanie, o mocy sześciu lub ośmiu reniferów, w zależności od potrzeb. Ale maszyna ma już swoje lata, renifery się starzeją. Czas na zmianę…

Publikacja: 24.12.2018 11:44

Nowe sanie Mikołaja

Foto: fot. AdobeStock

Nic więc dziwnego, że w pewną grudniową noc sympatyczny brodacz w czerwonym kubraku wpadł do redakcji i dał nam poważne zadanie. Mamy znaleźć mu coś, co godnie zastąpi jego dotychczasowy środek transportu. Oczywiście musi spełnić kilka warunków:

Po pierwsze – musi być pojemny. Gdzieś w końcu wór z prezentami powinien się zmieścić. Duży bagażnik jest więc konieczny. Jeżeli nie ma przynajmniej 500 litrów, to odpada od razu, choć tak naprawdę przydałoby się powyżej 600.

Po drugie – musi być szybki. Bardzo szybki. W końcu Święty ma tylko jedną dobę na podróż wokół całej planety. Dziś mamy wiele bardzo mocnych samochodów, ale producenci montują w nich ograniczniki, zwykle do 250 km/h. Nowe „sanie” muszą być szybsze.

Po trzecie – musi być wygodny – w końcu to całe 24 godziny jazdy. Przyjazne dla pleców fotele i dużo przestrzeni, to warunek bezdyskusyjny.

""

fot. AdobeStock

Foto: moto.rp.pl

Oczywiście wszyscy rzucili się do pomocy. No dobrze, tak naprawdę z zadaniem zostałem sam, o czym Ci, drogi Mikołaju, uprzejmie donoszę, abyś wiedział o tym roznosząc prezenty. Powinienem więc szukać dużego, luksusowego kombi lub SUV-a z niezwykle mocnym silnikiem. Dobrze, żeby specjalnie się nie rzucał w oczy. W końcu Mikołaj podróżuje w tajemnicy i dzieci nie mogą go zobaczyć. Jakieś inne życzenia? Czerwony lakier byłby mile widziany. Tak samo napęd na cztery koła – przecież trzeba dotrzeć w każde miejsce na świecie.

Zobaczmy. Wygodne i z wielkim bagażnikiem… Pierwszą myślą jest wiec Volvo. Zarówno V90 jak i XC90 są niesłychanie komfortowe, pojemne a w hybrydowej, 400-konnej wersji T8 nie brakuje im też mocy. Niestety Szwedzi postanowili ograniczać w nich prędkość maksymalną do 250 km/h w kombi i 230 km/h w SUV-ie. I z tego jednego względu to, co byłoby oczywistym wyborem musi nam odpaść. Idziemy więc dalej – zgodnie z alfabetem.

Od V do M

Volkswagen proponuje nowego Touarega, ale na najmocniejszą wersję z silnikiem V8 musimy poczekać do nowego roku. To już za późno. Z powodu zbyt niskich prędkości musimy także pominąć oferty Toyoty, Subaru, SsangYonga, Skody, Seata i Renault. Suzuki i Smarty są zaś zbyt małe. Przechodzimy więc do Porsche. Tu do wyboru mamy Panamerę Sport Turismo i Cayenne. Po chwili wahania trzeba wskazać na ten drugi model w wersji Turbo. 550-konny silnik pozwoli na rozpędzenie się do 286 km/h, przy większym bagażniku niż z Panamerze i z dodatkową zaletą napędu na cztery koła. Owszem, Panamera w wariancie Turbo S E-Hybryd jest jeszcze mocniejsza (680-koni) i potrafi osiągnąć równe 310 km/h, ale pomieści znacznie mniej prezentów. Jej bagażnik to bowiem 520 litrów, przy 770 w SUV-ie. Poza tym piękne kombi ze Stuttgartu zbyt przyciąga wzrok. Pozostaje więc Cayenne.

""

Piękny, szybki, pojemny i do tego czerwony – Porsche Cayenne Turbo to jedna z propozycji dla św. Mikołaja / fot. Porsche

Foto: moto.rp.pl

Peugeot, Opel, Nissan i Mitsubishi nie mają w ofercie nic wystarczająco mocnego, Mini jest o wiele za małe, więc patrzymy, co może zaoferować Mercedes. Niestety, nawet najmocniejsze „bagażniki z gwiazdą” czyli E klasa 63 AMG i GLS 63 AMG mają wmontowany na stałe ogranicznik prędkości do 250 km/h. Szkoda, bo sprawdziły by się w tym zestawieniu idealnie. Mazdy odpadają z powodu prędkości, a Maserati Levante, choć spełnia wymagania, to i tak jest mniejsze i wolniejsze od propozycji Porsche.

Od L do J

Lexus ma ten sam problem, co Volvo – ogranicznik ustawiony jeszcze ostrzej niż zwykle u innych producentów. Też szkoda, bo model RX jest bardzo pojemnym pojazdem i jazda nim to czysty relaks. Range Rover jest nie do pobicia, jeżeli chodzi o połączenie komfortu, wielkości bagażnika i możliwości dotarcia absolutnie wszędzie. Uwzględniając nasze parametry w grę wchodzi jeden model – Sport SVR z silnikiem o mocy 575 KM i prędkości maksymalnej 280 km/h. Do tego imponujący kufer – 784 litry standardowo i 1761 l po złożeniu tylnej kanapy. Zapisujemy na krótkiej liście.

""

Range Rover Sport SVR – co powiesz Mikołaju? / fot, Land Rover

Foto: moto.rp.pl

KIA ma pojemne Sorento i szybkiego Stingera. Niestety nie ma nic, co łączyłoby obie te cechy. Za to Jeep ma coś wartego rozważenia. To Grand Cheerokee Trackhawk SRT z 700-konnym silnikiem V8 6,2 l HEMI, który może się rozpędzić do aż 290 km/h. Eliminuje go jednak niewielki bagażnik, o pojemności mniejszej niż 500 litrów.

""

Jeep Grand Cherokee Trackhawk – byłoby idealnie, gdyby nie zbyt mały bagażnik / fot. Jeep

Foto: moto.rp.pl

Nieco większy, bo 565 litrowy znajdziemy w Jaguarze XF Sportbrake. Niestety, najmocniejsza odmiana kombi z kotem na masce ma zaledwie 300 koni i też nie pojedzie więcej niż 250 km/h. Isuzu oferuje jeden samochód – wspaniałego pick-upa D-Max. Choć na pakę zmieściłoby się wystarczająco worów z prezentami, to 163-konny silnik diesla nie wystarczy, by Mikołaj mógł wykonać swoje zadanie. Dopóki modelu QX60 nie ma jeszcze w ofercie, Infiniti proponuje swojego sprawdzonego dużego SUVa QX70 z silnikiem V8 o godnej mocy 390 koni. Niestety bagażnik jest tu jeszcze mniejszy niż w Jeepie (410 litrów), a elektroniczny ogranicznik znów nie pozwala na poruszanie się szybciej, niż 250 km/h.

Od H do A

Z Hyunadaiów jedynie Santa Fe ma wystarczająca pojemność, by brać go pod uwagę, ale odpada z powodu niewystarczającej dla celów Świętego mocy silnika. Nic odpowiedniego nie znajdziemy również w katalogach Hondy, Forda czy Fiata. Hybrydowy, 300-konny DS7 Crossback mógłby być francuską wersją nowych sań, ale też nie rozwinie odpowiednich prędkości. Dacia Lodgy byłaby idealna pod względem pojemności, a i komfortowi podróży nie sposób jej – wbrew pozorom – czegokolwiek zarzucić, ale montowane w niej silniki nie dają mi możliwości, by wybrać samochód z Rumunii. Citroeny odpadają z tego samego powodu, więc znów musimy zobaczyć co tam słychać u Niemców.

BMW jednak niestety też rozczarowuje. Choć są w ofercie samochody, które spokojnie pojadą więcej niż 250 km/h, to żaden nie ma potrzebnego nam tu nadwozia kombi. Bawarczycy nie zdecydowali się także na przesunięcie ogranicznika w żadnym ze swoich SUV-ów. Trudno, idziemy do konkurencji. Jeszcze rok temu wybór byłby oczywisty – RS6 Avant z odpowiednimi pakietami mógł rozpędzić się do 305 km/h, wioząc jednocześnie tyle bagaży, ile tylko można było sobie wyobrazić. Teraz jednak wprowadzono nową generację modelu A6, a na wersję RS wciąż czekamy. Skoro i żaden z SUV-ów tej marki nie przekroczy zakładanych parametrów prędkości, również i z tej oferty musimy zrezygnować i przejść się do Włochów. Ci kuszą Alfą Romeo Stelvio, która z 510 konnym silnikiem 2,9 biturbo rozwija moc 510 koni. Bagażnik może nie jest największy, bo ma jedynie 525 litrów, ale za to samochód pojedzie aż 285 km/h.

""

Alfa Romeo Stelvio naprawdę kusi / fot. FCA

Foto: moto.rp.pl

Pozostają jeszcze bardziej wyrafinowane propozycje. Bentley Bentyaga bez trudu spełnia warunki komfortu, mocy i prędkości. Za to słabo u niego z bagażnikiem. Kufer wielkiego SUV-a mieści bowiem tylko 431 litrów. Ostatnia propozycja pochodzi z Półwyspu Apenińskiego – to Lamborghini Urus, z czterolitrowym silnikiem V8 o obłędnej mocy 650 koni. Jest jasne, że w tej marce nie ma mowy o jakimkolwiek sztucznym ograniczaniu prędkości, dlatego ten samochód może rozwinąć nawet 305 km/h. Bagażnik? I tu nie jest źle, do 574 litry spełniają nasze kryterium.

""

Może to akurat nie jest czerwone, ale Mikołajowi Lamborghini Urus powinno się spodobać / fot. Lamborghini

Foto: moto.rp.pl

Koniec końców, wielkiego wyboru wśród seryjnych modeli nie ma. Jeżeli już Mikołaj miałby na coś zamieniać swoje sanie, to powinien zastanowić się nad propozycjami Range Rovera, Porsche i Lamborghini, a jeśli jest estetą, wziąć pod uwagę także Alfę Romeo. Wszystko zależy od tego, czy bardziej by mu zależało na osiągach, czy miejscu na składowanie prezentów. Oczywiście propozycje są drogie, więc jeżeli nie zobaczycie dziś nic pod choinką, to wcale nie dlatego, że byliście niegrzeczni. Po prostu święty swój tegoroczny budżet wydał na nowy pojazd.

I nawet mu się nie dziwię.

Nic więc dziwnego, że w pewną grudniową noc sympatyczny brodacz w czerwonym kubraku wpadł do redakcji i dał nam poważne zadanie. Mamy znaleźć mu coś, co godnie zastąpi jego dotychczasowy środek transportu. Oczywiście musi spełnić kilka warunków:

Po pierwsze – musi być pojemny. Gdzieś w końcu wór z prezentami powinien się zmieścić. Duży bagażnik jest więc konieczny. Jeżeli nie ma przynajmniej 500 litrów, to odpada od razu, choć tak naprawdę przydałoby się powyżej 600.

Pozostało 94% artykułu
Parking
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Materiał Promocyjny
Ukryj auto, odzyskaj spokój i przestrzeń
Parking
Międzynarodowy dzień dbania o samochód
Parking
Opel Roks-e: Tylko do miasta
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Parking
Nowa Kia Sportage zaprojektowana specjalnie dla Europy