Kiedy w 1999 roku BMW przedstawiło X5 była to pewnego rodzaju sensacja. Był to pierwszy terenowy model BMW w powojennej historii firmy, a pojęcie SUV dopiero nieśmiało wchodziło do codziennego słownika. Mało tego, Bawarczycy przedstawili uterenowiony samochód z napędem na cztery koła, ale bez jakiegokolwiek reduktora czy innych terenowych udogodnień. Pod koniec lat 90. właściwie nie do pomyślenia. Było to coś zupełnie niespotykanego w tym segmencie. Żeby uniknąć nadmiernej krytyki spece od marketingu BMW wymyślili hasło SAV – „Sports Activity Vehicle“.
Rewolucja z tyłu. Nowe BMW X5 znacznie różni się od swojego poprzednika.
Jak czas pokazał pomysł BMW okazał się strzałem w dziesiątkę. Mało tego, można śmiało powiedzieć, że X5 było prekursorem wielu rozwiązań i pomysłów w klasie SUV. Jak chociażby tego, że auto o wyglądzie terenowego wcale nie musi mieć właściwości jezdnych umożliwiających mu jazdę po bezdrożach. Dzisiaj wiele SUV-ów nawet nie ma napędu na cztery koła. Jedyne z czym nie udało się BMW przebić to z oznaczeniem SAV.
ZOBACZ TAKŻE: BMW tańsze od Peugeota
Kiedy w listopadzie 2018 roku nowe X5 pojawi się w salonach sprzedaży oferowane będzie początkowo z czterema jednostkami napędowymi. Benzynowym, 3-litrowym, sześciocylindrowym silnikiem o mocy 340 KM. Wersja xDrive40i będzie osiągała pierwszą setkę w 5,5 sekundy i rozpędzała się do 243 km/h. Model xDrive50i to już 8-cylindrów, 4,4 litra pojemności i 462 KM, ale ta wersja nie jest przewidziana na rynek europejski. Za to na Starym Kontynencie oferowane będą dwa diesle: xDrive30d i X5 M50d. Obydwa mają trzy litry pojemności i 265 KM oraz 400 KM mocy. Wszystkie połączone będą z napędem na cztery koła i 8-biegową, automatyczną skrzynią biegów. Silniki spełniają normę spalin Eu6d-TEMP.