Globalny spisek przeciwko melomanom ceniącym poczucie bezpieczeństwa

Koło zapasowe, które niegdyś było oczywistym i podstawowym wyposażeniem samochodu, dziś coraz częściej staje się płatnym dodatkiem. Bywa też, że wyklucza się z innymi, kuszącymi opcjami. I trzeba wybierać.

Publikacja: 10.02.2019 12:40

Globalny spisek przeciwko melomanom ceniącym poczucie bezpieczeństwa

Foto: fot. AdobreStock

Wszystko zaczęło się od złapania gumy w Oplu Insigni, której wnikliwie przyglądamy się w redakcji w ramach testu długodystansowego. Auto posadowione na spektakularnych, 20-calowych felgach z oponami o profilu 35 wygląda znakomicie, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. System monitorowania ciśnienia wykrył usterkę i z determinacją informował o kolejnych, notowanych spadkach ciśnienia. Powietrze schodziło powoli, dzięki czemu udało się w bezpieczny sposób doczołgać się do garażu. Niestety, sprawa okazała się poważniejsza, bo zestaw naprawczy nie dał sobie rady z uszkodzeniem, a koła zapasowego… w tej specyfikacji nie przewidziano. Normalnie taka przygoda zakończyłaby się podnośnikiem i podmianką, tu konieczna była laweta. Dobrze, że nie stało się to np. nocą w trasie.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

Wybór pomiędzy kołem zapasowym a wysokiej jakości systemem audio wydaje się – delikatnie rzecz mówiąc – absurdalny

Ale co z tym kołem zapasowym? Przecież wnęka pod podłogą bagażnika nie zniknęła. No nie, ale… Sprawdzam w konfiguratorze. Otóż można sobie zafundować dojazdówkę (dopłata w zależności od rozmiaru felgi od 400 do 500 zł), ale po pierwsze ta opcja jest dostępna tylko z wybranymi silnikami (co już samo w sobie jest ciekawe), po drugie zaś… całkowicie ją wyklucza chęć posiadania systemu nagłaśniającego Bose – wyraźnie zaznaczono, że jest on niedostępny z kołem zapasowym. Jego miejsce zajmują elementy systemu audio, m.in. subwoofer. Czyżbym wykrył spisek przeciwko melomanom, ceniących sobie poczucie bezpieczeństwa, które płynie z posiadania zapasu na pokładzie auta?

CZYTAJ TAKŻE: Downsizing: Co może silnik o pojemności małego garnka

Wybór pomiędzy kołem zapasowym a wysokiej jakości systemem audio wydaje się – delikatnie rzecz mówiąc – absurdalny, choć z drugiej strony rozumiem, jak myślą niektórzy producenci – po co  kombinować, skoro mamy w bagażniku niezłe miejsce na piec czy subwoofer. Można przypuszczać, że wielu kupujących braku zapasu nawet nie zauważa, do czasu… Zreszta rzeczony zapas w coraz większej liczbie przypadków jest dziś opcją dodatkową, za którą trzeba zapłacić. Ile? No właśnie. Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda ta kwestia, a przy okazji, czy jest ten spisek, czy go nie ma.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

Pozostańmy zatem przy Grupie PSA. Pierwsza dobra informacja – w najnowszym Peugeocie 508 wsłuchiwanie się w dźwięki systemu Focal Premium nie oznacza konieczności rezygnacji z poczucia bezpieczeństwa kierowcy. Przynajmniej konfigurator nie sygnalizuje konfliktu opcji. Wybierając rodzaj felg można zaznaczyć albo opcję z kołem dojazdowym, albo zestawem naprawczym. Różnica w cenie to ok. 400 zł. W wyższych wersjach wyposażeniowych (np. GT-Line) w przypadku 17-calowych felg Merion dojazdówkę dostaniemy gratis (tyle, że na siedemnastkach ten samochód wygląda dość biednie). Z kolei niektóre wzory w ogóle nie przewidują innej opcji niż reperaturka, choć wydawałoby się, że dojazdówka w każdym przypadku wygląda tak samo. Podczas prostego – wydawałoby się – wyboru felg trzeba podejmować zatem wiele dodatkowych decyzji. Ale już np. przy konfigurowaniu Peugeota 308 wybór systemu hi-fi firmy Denon wymaga zgody na brak koła dojazdowego i jazdę z zestawem naprawczym. W pozostałych opcjach jest ono bezpłatne.

CZYTAJ TAKŻE: Kamera zamiast lusterka: kolejna rzecz, za którą dopłacisz

Za darmo dojazdówkę dostaniemy także w przypadku Kii Optima. Ale – tylko w przypadku niższych wersji wyposażenia – M i L. W GT-Line i GT możemy liczyć tylko na zestaw naprawczy.Także w tym przypadku ma związek z lepszym systemem audio – w obu najwyższych wersjach Optimy w standardzie jest bowiem sprzęt grający firmy Harman Kardon z subwooferem i 12-kanałowym wzmacniaczem. W tym przypadku decyzja o posiadaniu bądź nie koła dojazdowego oznacza wybór konkretnego poziomu wyposażenia samochodu. Innej opcji nie ma.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

Nie ma z kolei problemu z połączeniem zapasu z audio Canton w Skodzie Superb. Dołączenie dojazdówki kosztuje 450 zł. Ciekawie rzecz się ma w Volkswagenie – w przypadku Passata istna orgia – pełnowymiarowe koło stalowe gratis w wersjach wyposażeniowych Trendline i Comfortline, a w Highline dostaniemy nawet alufelgę, która – wszystko na to wskazuje – nie ma nic przeciwko, by w samochodzie grał system Dynaudio Confidence. Nieco inaczej już się sprawy mają w Arteonie. Tu także audio i koło nie są opcjami wykluczającymi się, ale dojazdówka kosztuje 440 zł, a za pełnowymiarowe koło w odpowiednim rozmiarze trzeba dopłacić od 980 do 2150 zł.

CZYTAJ TAKŻE: Sens życia i inne poważne kwestie, o których możesz porozmawiać ze swoim samochodem

Nieco taniej – bo 400 zł – zapłacimy za koło dojazdowe w modelu Renault Talisman. Tu także da się je bez kłopotów skonfigurować z systemem audio firmy Bose. Podobnie jest w Maździe 6, w której również gra Bose (dostępne jako standard w wersja SkyPASSION i SkyDREAM), za to koło zapasowe – jak zapisano w katalogu – umieszczone pod podłogą bagażnika, zostało wycenione na 2415 zł w sedanie i 1985 zł w kombi. Naprawdę kosztowny drobiazg. Po drugiej stronie jest Ford Mondeo, w którym 16-calowa dojazdówka jest gratis, a za pełnowymiarowe koło zapasowe (stalowa felga 16 cali) trzeba dopłacić jedynie 200 zł. System audio Sony, który jeszcze uchował się w tym modelu, w niczym nie przeszkadza, zestaw naprawczy dostaniemy tylko w wersji sedan hybrid, bo pakiet baterii zaanektował tam część bagażnika.

Lepiej jest czekać na lawetę słuchając w ciszy pięknych dźwięków, niż np. w zacinającym deszczu mordować się z wymianą kapcia

Oczywiście można tak dalej wędrować przed konfiguratory i cenniki, ale już z tego krótkiego przeglądu widać, że spisku jednak nie ma, to bardziej kwestia pójścia na łatwiznę niektórych producentów. Szkoda. Wykrycie takiej afery z dziennikarskiego punktu widzenia zawsze jest ekscytujące. Ale widać też, że kwestia koła zapasowego nie jest tak oczywista jak niegdyś i trzeba mieć to na uwadze konfigurując samochód. Ale też – o ile jednak uprzemy się, że chcemy auto, w którym opcje koła zapasowego i dobre audio jednak się wykluczają, to pocieszmy się, że lepiej jest czekać na lawetę słuchając w ciszy pięknych dźwięków, niż np. w zacinającym deszczu mordować się z wymianą kapcia. Życie to sztuka wyboru.

Wszystko zaczęło się od złapania gumy w Oplu Insigni, której wnikliwie przyglądamy się w redakcji w ramach testu długodystansowego. Auto posadowione na spektakularnych, 20-calowych felgach z oponami o profilu 35 wygląda znakomicie, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. System monitorowania ciśnienia wykrył usterkę i z determinacją informował o kolejnych, notowanych spadkach ciśnienia. Powietrze schodziło powoli, dzięki czemu udało się w bezpieczny sposób doczołgać się do garażu. Niestety, sprawa okazała się poważniejsza, bo zestaw naprawczy nie dał sobie rady z uszkodzeniem, a koła zapasowego… w tej specyfikacji nie przewidziano. Normalnie taka przygoda zakończyłaby się podnośnikiem i podmianką, tu konieczna była laweta. Dobrze, że nie stało się to np. nocą w trasie.

Pozostało 88% artykułu
Parking
Międzynarodowy dzień dbania o samochód
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Parking
Naszpikowane technologiami Volkswageny na wyciągnięcie ręki w niezwykłym finansowaniu
Parking
Opel Roks-e: Tylko do miasta
Parking
Nowa Kia Sportage zaprojektowana specjalnie dla Europy
Parking
Lexus RX 450h: Suma dobrych cech