Przez długie lata rynek motoryzacyjny zdominowany był przez relatywnie nieskomplikowane konstrukcje wydobywające moc i moment obrotowy z dużej pojemności skokowej. Niskie wysilenie starszych silników bezpośrednio przekładało się na ich imponującą trwałość. Ogromne przebiegi między poważnymi naprawami były normą. Niestety, niska moc uzyskiwana z dużego litrażu, niezbyt oszczędny charakter plus coraz bardziej restrykcyjne normy emisji zmusiły producentów do zmiany oferty. Od kilku lat prym wiodą jednostki skonstruowane w idei downsizingu. Uzyskiwanie relatywnie dużych mocy z niewielkich pojemności budzi obawy odnośnie trwałości takich silników i kosztów ewentualnych napraw.
Od segmentu A do D
Downsizing zawitał już praktycznie do wszystkich segmentów na Starym Kontynencie, spychając do defensywy jednostki o dużych pojemnościach (oczywiście mówimy tu o mocach nie przekraczających 200 KM, bo nawet takie mogą osiągnąć wykręcone do granic silniki trzycylindrowe o pojemności 1,4-1,5 l). W miejsce jednostek wolnossących o znacznych pojemnościach, producenci stosują zwykle trzycylindrowe konstrukcje wyposażone w turbodoładowanie, o litrażu 1-1,5 litra. Mniejsza pojemność przekłada się na niższą masę własną i zużycie paliwa, ale – zaznaczmy – w określonych warunkach. Aby uzyskać pożądane parametry, poza turbodoładowaniem stosowany jest także często bezpośredni wtrysk paliwa, dwumasowe koła zamachowe, znane wcześniej tylko z diesli, i inne kosztowne w późniejszej eksploatacji elementy. Gdzie zatem szukać korzyści?
W zmodernizowanej w ubiegłym roku Skodzie Fabii, obok wolnossących silników MPI starszej generacji, są dostępne nowoczesne, litrowe jednostki TSI o mocy 95 i 110 KM, występujące również w innych samochodach koncernu VAG / fot. Skoda
W czasie spokojnej jazdy z jednostajną prędkością małe, turbodoładowane silniki zaskakują niskim zużyciem paliwa, wygrywając bezapelacyjnie z wolnossącymi poprzednikami. Gorzej przedstawia się sytuacja w mieście, gdzie 3-4-cylindrowe jednostki zbyt oszczędne już nie są. Mocne dociskanie gazu w fordowskim 1.0 EcoBoost, volkswagenowskim 1.2 TSI lub fiatowskim 0.8 TwinAir, skutkuje konsumpcją na poziomie 8-11 litrów. Im większa masa pojazdu, tym potrzeba więcej energii, by ją napędzić. O ile w VW Polo lub Skodzie Fabii taki motor ma rację bytu, o tyle 1.2 Turbo w Oplu Grandlandzie czy Peugeocie 3008 cierpi na niedostatki mocy.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy Ford Focus: I zostały nas tylko trzy…