W czasie pandemii znacznie zwiększyła się liczba towarów zamawianych przez internet, a tym samych wzrosło zapotrzebowanie na usługi kurierskie i auta dostawcze. Czy udało Wam się przejść czas pandemii „suchą nogą”?
Myślę, że nikt nie może powiedzieć, że w pandemii jest mu dobrze, również w motoryzacji. Wszyscy wiemy z jakimi problemami boryka się cały segment moto – brak półprzewodników i dostępność różnych innych materiałów. Patrząc przez perspektywę samochodów dostawczych to na pewno skutki pandemii są dużo łagodniejsze niż dla innych wolumenowych marek. Tak więc auta dostawcze mają się bardzo dobrze podobnie jak cały segment premium. Głównym powodem jest zmiana nawyków np. to, że właśnie ludzie przerzucili się z zakupami do internetu. A to nakręca zapotrzebowanie na samochody dostawcze tak samo jak i na serwis tych aut. Tym samym faktycznie czasy pandemii nie są dla nas aż tak dotkliwe jak dla pozostałych.
Czy przestój produkcji w fabryce we Wrześni i Poznaniu wpłynie na Wasz tegoroczny wynik sprzedaży?
Mam nadzieję, że nie i będziemy w stanie to zniwelować nadrabiając straconą produkcję. Poza tym takich modelach jak Grand California udało się wyprodukować wersje bazowe przez co produkcja tego konkretnego modelu nie została przerwana.
Piotr Łakomy