Spadki zamówień i przerwy w produkcji rujnują branżę motoryzacyjną

O blisko jedną trzecią może spaść w tym roku eksport polskiej motoryzacji, który w 2019 r. osiągnął rekordowy poziom 27,85 mld euro. W części produkcyjnej branży zaczęły się zwolnienia. O przetrwanie walczą firmy usługowe.

Publikacja: 30.03.2020 21:22

Spadki zamówień i przerwy w produkcji rujnują branżę motoryzacyjną

Foto: moto.rp.pl

To będzie dramatyczny rok dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Zatrzymanie wskutek epidemii produkcji w europejskich fabrykach samochodów już bardzo mocno przekłada się na produkcję w Polsce części i komponentów, odpowiadających za ponad 45 proc. motoryzacyjnego eksportu. Według opublikowanego w poniedziałek raportu firmy analitycznej AutomotiveSuppilers.pl, niemal wszyscy dostawcy zawiesili działalność. Jedynie nieliczni produkują dla klientów w Chinach lub w Turcji. – Pierwsze redukcje miejsc pracy są już za nami. Praktycznie do zera spadła liczba pracowników tymczasowych w przemyśle motoryzacyjnym – mówi Rafał Orłowski, partner w AutomotiveSuppliers.pl. Fala grupowych zwolnień w sektorze jest już praktycznie nieuchronna. W firmach, które przez brak produkcji zaczną tracić płynność finansową, należy się spodziewać fali upadłości. Zdaniem Orłowskiego, nieznana jest tylko jej skala.

""

Fabryka Opla w Gliwicach.

moto.rp.pl

Jak wynika z badania przedsiębiorców przeprowadzonego dziesięć dni temu przez Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), już blisko trzy czwarte firm branży informowało o anulowaniu lub ograniczaniu zamówień, blisko połowa zadeklarowała zamiar ograniczenia zatrudnienia, niemal jedna trzecia spodziewała się spadku produkcji w marcu o ponad połowę. Przeszło cztery piąte zakłada na najbliższe miesiące bardzo duży lub znaczny spadek sprzedaży. Przy tym zaledwie 19 proc. badanych przyznało, że nie zamierzają zwalniać pracowników, nawet jeżeli trudna sytuacja potrwa dłużej niż trzy miesiące. W dramatycznej sytuacji znaleźli się nie tylko producenci, ale także sektor usług motoryzacyjnych. Jak podaje SDCM, Już z początkiem trzeciego tygodnia marca, aż 93,3 proc. warsztatów odczuło spadek klientów w związku z pandemią. Najwięcej, bo niemal połowa, przyznała, że straciła ich więcej niż połowę. Prawie 30 proc. właścicieli warsztatów określiło obecny stan swojej firmy jako walkę o przetrwanie. Blisko 95 proc. ograniczyło godziny pracy w celu obniżenia kosztów.

CZYTAJ TAKŻE: Bosch wynalazł szybki test na koronawirusa. Wynik w 2,5 godziny

""

moto.rp.pl

Nie wiadomo, jak długo potrwają przestoje w polskich fabrykach samochodów. W połowie marca stanęła produkcja w zakładach FCA w Tychach oraz w należącej do PSA fabryce Opla w Gliwicach. Trzy dni później zatrzymano produkcję w zakładach Volkswagena Poznań. Zakłady w Poznaniu, Swarzędzu i we Wrześni miały stanąć na dwa tygodnie. Jednak w piątek spółka poinformowała, że zawieszenie produkcji przedłużono do 9 kwietnia. A i ten termin nie jest pewny w obliczu coraz szybszego narastania skali epidemii. Nie można wykluczyć, że przerwa w produkcji odbije się nie tylko na całorocznych wynikach, ale także na planowanych inwestycjach. We wrześniu ub. roku spółka zapowiadała warte 2 mld zł inwestycje w rozbudowę i unowocześnienie zakładów. Na połowę obecnego roku zapowiedziano uruchomienie w Poznaniu produkcji nowej generacji Caddy.

""

moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Produkcja i sprzedaż aut odczuwa spowolnienie

Pewne jest, że obecny rok będzie dramatycznym zwrotem w rozwoju polskiego przemysłu motoryzacyjnego, który do ubiegłego roku systematycznie poprawiał wyniki. Według AutomotiveSuppliers.pl, 2019 rok okazał się rekordowym pod względem wartości eksportu, który rósł nieprzerwanie od 2013 r. i sięgnął 27,85 mld euro. To o 1,9 mld euro więcej w porównaniu z rokiem 2018. Jednak w efekcie epidemii i jej skutków dla globalnej branży motoryzacyjnej, na kolejny rekord polskich eksporterów sektora trzeba będzie czekać co najmniej kilka lat. Jak przewiduje globalna firma doradcza EY, polski sektor motoryzacyjny może utracić w 2020 roku nawet 7,5 mld zł potencjalnej wartości dodanej. Rzeczywista wielkość strat zależna będzie jednak od scenariusza rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce oraz skuteczności podjętych działań zaradczych. Eksperci EY oszacowali, że wartość dodana sektora motoryzacyjnego dla gospodarki w 2020 roku, która w scenariuszu bazowym wynosiłaby 113,8 mld zł, w zależności od tempa wzrostu gospodarczego może wynieść od 106,3 mld zł do 112,4 mld zł.

To będzie dramatyczny rok dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Zatrzymanie wskutek epidemii produkcji w europejskich fabrykach samochodów już bardzo mocno przekłada się na produkcję w Polsce części i komponentów, odpowiadających za ponad 45 proc. motoryzacyjnego eksportu. Według opublikowanego w poniedziałek raportu firmy analitycznej AutomotiveSuppilers.pl, niemal wszyscy dostawcy zawiesili działalność. Jedynie nieliczni produkują dla klientów w Chinach lub w Turcji. – Pierwsze redukcje miejsc pracy są już za nami. Praktycznie do zera spadła liczba pracowników tymczasowych w przemyśle motoryzacyjnym – mówi Rafał Orłowski, partner w AutomotiveSuppliers.pl. Fala grupowych zwolnień w sektorze jest już praktycznie nieuchronna. W firmach, które przez brak produkcji zaczną tracić płynność finansową, należy się spodziewać fali upadłości. Zdaniem Orłowskiego, nieznana jest tylko jej skala.

Pozostało 80% artykułu
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta