W 2021 roku limit emisji dwutlenku węgla zmaleje z obecnych 130 gram na kilometr do 95 gram (już w 2020 roku 95 proc. sprzedanych aut będzie musiało spełniać nowe ograniczenie). Firmy, których średnia emisja samochodów zarejestrowanych w Europie przekroczy limit będą musiały zapłacić 95 euro kary za każdy gram różnicy pomnożony przez liczbę zarejestrowanych aut.
Niektóre marki już przygotowują modele, które będą spełniały nowe normy spalin.
Opłaty mogą sięgnąć miliardów, więc koncerny samochodowe zmuszone są wprowadzić do sprzedaży modele zelektryfikowane. – Uważamy, że silniki spalinowe mają duży potencjał do poprawy, ale najprawdopodobniej konieczne będzie skorzystanie z hybrydowych napędów – przyznaje rzecznik sieci saudyjskich laboratoriów silnikowych ARAMCO Niall Higgins. Elektryfikacja napędów zwiększy koszty, głównie z powodu drogich akumulatorów. – Nowa technologia wymusi nawet kilkunastoprocentowy wzrost cen samochodów – ostrzega dyrektor Mazda Polska Łukasz Paździor. Nie wyklucza, że wyższe ceny mogą doprowadzić do załamania sprzedaży nowych aut. Przypuszcza ponadto, że wyższe koszty wytwarzania uczynią nieopłacalną produkcję najmniejszych samochodów.
Mazda CX4 będzie oferowana w wersji elektrycznej od 2020 roku, ale póki co wyłącznie w Chinach.
Szef koncernu Volkswagen AG Herbert Diess szacował, że cena VW Up! który spełni unijne regulacje, wzrośnie o 3,5 tys. euro. W przypadku VW Polo podwyżka sięgnie 4 tys. euro. – Nie jestem pewien ilu klientów będzie mogło pozwolić sobie na popularny, tani model – martwi się Diess.