Kiedy Carlos Tavares został prezesem PSA, francuskie marki stały na skraju bankructwa. Już nie stoją, a Tavares zastosował w Oplu tę samą sztuczkę, co cztery lata wcześniej – wyznaczył Niemcom strategiczny cel: obniżenie kosztów produkcji każdego auta o 700 euro. Co prawda na razie udało się obciąć 250 euro, ale zmniejszyły się także wydatki na marketing, a samochody dzięki najróżniejszym formom promocji zaczęły się lepiej sprzedawać. – Proces naprawy Opla jest w tej chwili na najlepszej drodze do sukcesu – powiedział we wtorek Jean-Baptiste de Chatillon, wiceprezes PSA ds. finansowych, przy okazji przedstawienia wyników finansowych Grupy PSA.
Czytaj także: Opel gotowy na zmiany
A te są rekordowo dobre. Zysk po I połowę 2018 wzrósł o 18 proc. do 1,481 mld euro, podczas gdy przychody (także dzięki przejęciu Opla) zwiększyły się o 40 proc. do 38,6 mld euro. Akcje grupy są w tej chwili najdroższe w historii. – To naprawdę jest niebywałe, skoro Opel przecież jeszcze w drugiej połowie 2017 stracił 179 mln euro – uważa Arndt Ellignhorst, brytyjski ekspert rynku motoryzacyjnego. Warto przypomnieć, że pod zarządem General Motors Opel miał średnie straty w wysokości ok miliarda euro rocznie. Tymczasem w ciągu tego roku Opel zarobił już pół miliarda euro przy 5 proc. marży operacyjnej. Francuskie marki grupy – Peugeot, Citroen i DS osiągnęły marżę w wysokości 8,5 proc., co było celem, jaki Carlos Tavares wyznaczył na 2021 rok. Firma zrobiła się także bardzo bogata, ma zapas gotówki na poziomie 8,2 mld euro. Ujawnienie wysokości tej kwoty natychmiast pobudziło rynek do spekulacji, czy Carlos Tavares przypadkiem nie jest gotowy do kolejnego przejęcia.
Biuro badawczo rozwojowe, w którym pracuje 4000 osób w niemieckim Russelsheim / fot. Opel
Jednak świetne wyniki PSA, a zwłaszcza Opla, mogą być też problemem: utrudniają one negocjacje ze związkowcami w Niemczech, których teraz trzeba będzie przekonać do konieczności dalszych cięć kosztów, a przede wszystkim pomysłu pozbycia się działu inżynieryjnego oraz Centrum Badań i Rozwoju w Ruesselsheim pod Frankfurtem.