Plan zakłada zwiększenie liczby stacji ładowania z obecnie ok. 70 tys. do miliona w 2030 r. Nowe stacje mają powstać głównie w małych miejscowościach, gdzie ich brak jest obecnie najbardziej dotkliwy. Wraz z pieniędzmi ma dojść do szybszego zatwierdzania przez władze krajów związkowych decyzji o budowie takich stacji. Założono też liczbę 15 mln pojazdów elektrycznych na niemieckich drogach w 2030 r. wobec obecnie ok. 1,5 mln dzisiaj. „Naszym celem jest przyspieszenie ekspansji infrastruktury ładowania baterii i ułatwienie ludziom przestawienia się na napęd elektryczny. Wiemy, że elektromobilność szybko się rozwija, więc my też chcemy działać szybko ” - stwierdził w komunikacie Volker Wissing, niemiecki minister transportu.
Czytaj więcej
Powstanie Taycan o mocy 1000 KM, który właśnie jest testowany na torze Nurburgring. Porsche chce mieć konkurenta dla modelu Tesli S Plaid, która ma 1020 KM.
Do ofensywy na rynku EV dochodzi w czasie rosnących cen elektryczności, co jest konsekwencją kryzysu wywołanego agresją Rosji na Ukrainę. Rząd federalny zamierza ustalić górną granicę stawek za korzystanie z prądu, według ministra kryzys energetyczny nie powinien zagrozić długofalowym celom dotyczącym klimatu. Najnowsza inicjatywa rządu została przyjęta z mieszanymi reakcjami przez branżowe organizacje. Zrzeszenie producentów pojazdów VDA uznało ją za ważny krok, a za kluczowe znaczenie uważa prędkość jej wdrożenia. Zrzeszenie firm energetycznych i wodociągowych BDEW stwierdziło, że same punkty ładowania nie wystarczą do osiągnięcia celów klimatycznych w sektorze transportu. Dostawca zielonej energii elektrycznej LichtBlick potępił fakt, że 90 procent wszystkich punktów ładowania znajduje się w rękach jednego dostawcy prądu, co oznacza, że "lokalni monopoliści" mogą kontrolować ceny i dyskryminować konkurentów.
Czytaj więcej
Tesla Model Y ma w Europie dopiec konkurencji. Po to powstała fabryka pod Berlinem, żeby szybciej i więcej aut dostarczyć na Stary Kontynent.