Ubiegły rok był okresem dynamicznego rozwoju firmy Lime na całym świecie. Dziś działa ona w ponad 100 miastach w 15 krajach, w tym w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu. Z jej usług korzystało łącznie ponad 10 mln użytkowników, którzy w 2018 r. wykonali w sumie ponad 34 miliony przejazdów. Boom na elektryczne hulajnogi, ale też i rowery, które oferuje Lime w niektórych lokalizacjach, sprawił, że do startupu zgłosili się możni inwestorzy. Stąd dofinansowanie, które w większości pochodzi od tak potężnych funduszy, jak Andreessen Horowitz, Bain Capital Ventures, Fidelity Investments, a także GV czy IVP. Ale wsparcia „limonkom” udzieliły również Alphabet (w grupie tej jest m.in. Google), Fifth Wall czy Singapore’s GIC. Wśród nowych inwestorów znaleźli się ponadto FJ Labs, Bling Capital, Europe’s GR Capital i St. Augustine Partners.
Elektryczna hulajnoga Lime / mat.pras.
Najnowsze badania pokazują, że elektryczne hulajnogi są ciepło odbierane przez mieszkańców miast i mogą realnie wpłynąć na obniżenie liczby samochodów na ulicach. W ciągu czteromiesięcznej analizy w amerykańskim Portland, mieszkańcy odbyli ponad 700 tys. przejazdów i łącznie pokonali blisko 1,3 mln km. Do dyspozycji mieli w sumie 2043 elektryczne hulajnogi. 62 proc. mieszkańców pozytywnie oceniło ich dostępność. Odsetek ten jest większy wśród osób poniżej 35. roku życia (71 proc.) i dochodzie poniżej 30 tys. dol. (66 proc.). badanie pokazuje, że 71 proc. mieszkańców wykorzystuje e-hulajnogi jako formę miejskiej mobilności, dla 29 proc. podstawowym celem była rekreacja.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie jeździć elektrycznymi hulajnogami? Podobny problem we Wrocławiu i Madrycie
Z analiz wynika, że elektryczne hulajnogi ograniczają liczbę aut na ulicach. 34 proc. mieszkańców Portland i 48 proc. gości skorzystało z hulajnóg zamiast własnego samochodu, taksówki bądź Ubera. Przy tym 74 proc. lokalnych użytkowników hulajnóg przyznało, że wcześniej nie korzystali z miejskiego roweru publicznego, a 42 proc. nigdy nie jeździło po mieście na swoim rowerze.