Wybór stacji ładowania samochodów elektrycznych staje się coraz trudniejszy, jeśli chodzi o optymalne ładowanie, bo samych ładowarek szybko przybywa i pod koniec września 2025 r. w Polsce funkcjonowały 11 173 ogólnodostępne punkty ładowania, przy tym obecny rok pod względem rozbudowy infrastruktury okazuje się rekordowy. Problem okazują się stawki za ładowanie. Już tak mocno się rozjeżdżają, że opłata za wizytę pod ładowarką jest loterią. Według porównania cen u 17 operatorów, jakie sporządził EV Klub Polska, taka sama ilość energii może kosztować 42 albo 215 zł. Wszystko zależy nie tylko od operatora stacji ładowania, ale także od miejsca czy nawet pory dnia. Największa rozpiętość widoczna jest w przypadku stacji szybkiego ładowania od 150 kW w górę. Jeśli na superchargerach Tesli stawka dla posiadaczy aut tej marki wynosi od 0,70 zł/kWh, to podpinając elektryka do ładowarki Shell Recharge trzeba się liczyć z wydatkiem co najmniej 3,59 zł/kWh.
Rekord infrastruktury, ale nie przejrzystości cen
Już na ładowarkach DC do 150 kW ceny już kręcą się jak na karuzeli. Jeśli najtańsza Tesla oferuje minimalną cenę na poziomie 0,90 zł/kWh (maksymalnie 1,90 zł/kWh), to Tauron – jeśli trafi na klienta bez abonamentu – skasuje nawet 4,32 zł/kWh. To niemal pięć razy więcej niż zapłaciłby ustawiając pod superchargerem Teslę. Różnice w cenach maleją dopiero wraz z głębszym spadkiem prędkości ładowania. W stawce ładowarek prądu przemiennego AC tańsze od konkurentów okazują się stacje ChargeEuropa, gdzie za jedną kWh płaci się 1,75 zł, a także stacje Polenergia Mobility, gdzie cena jest o zaledwie 3 grosze wyższa. Na drugim biegunie EV Klub Polska umieścił Powerdot, który liczy sobie 2,48 zł/kWh. Średnia cena w tej kategorii waha się na poziomie 1,90 zł/kWh.
Według EV Klub Polska, najnowsze porównanie ładowania świadczy o coraz silniejszej polaryzacji rynku. Biorąc pod uwagę wiele elementów, nie tylko operatora czy miejsce, ale także abonamenty czy czasowe promocje, kwota do zapłacenia za ładowanie może okazać się dla przeciętnego posiadacza elektryka trudna do przewidzenia. – Różnica między najtańszym a najdroższym ładowaniem tego samego samochodu przy ładowaniu 60 kWh baterii, w zależności od operatora i lokalizacji może wynieść nawet 170 zł – stwierdza Łukasz Lewandowski, szef EV Klub Polska.
Czytaj więcej
O ponad kilometr (34 proc.) zmniejszyła się w zaledwie 16 miesięcy średnia odległość od stacji ła...
Zdaniem Macieja Gisa, kierownika branżowego serwisu Elektromobilni.pl, w cenowym chaosie zwiększa się rola abonamentów i programów lojalnościowych. – Niekonsekwencja polityk cenowych powoduje niezrozumienie rynku oraz rosnącą frustrację wśród użytkowników, którzy niczym na stacjach benzynowych chcieliby mieć przejrzystość cenową oraz różnice nieprzekraczające 20-30 proc. – komentuje Gis. Karuzelę cen mogłaby nieco powstrzymać rosnąca konkurencja, przynajmniej miejscowo. Do tego może przyczynić się Tesla: EV Klub Polska sugeruje, że w perspektywie ten operator może w wybranych lokalizacjach udostępniać swoje superchargery posiadaczom elektryków także innych marek. Tak było 6 listopada, gdy na dwóch stacjach (w Warszawie oraz w Rumii) Tesla otwarła na kilka godzin ładowarki dla wszystkich klientów.