Trwają konsultacje publiczne nad kluczowym rozporządzeniem do znowelizowanej ustawy o transporcie, czyli przepisów, które rewolucjonizują rynek przewozów i zrównają kierowców np. Ubera z taksówkarzami. Regulacje, które mają wejść w życie z początkiem przyszłego roku, mogą okazać się jednak martwe. Wszystko rozbija się o nową metodę rozliczania opłat za przewóz.
CZYTAJ TAKŻE: Uber w całej Polsce za gotówkę
Zgodnie z projektem rozporządzenia taksometry ma zastąpić aplikacja mobilna. Problem w tym, że przygotowane przez Ministerstwo Cyfryzacji (MC) przepisy o tzw. wirtualnym taksometrze są pełne luk. Projekt krytykują zarówno tradycyjni taksówkarze, jak i ci korzystający z aplikacji przewozowych (np. iTaxi). Jak tłumaczy nam Paweł Osowski, były prezes EcoCar, projekt MC pojawił się równolegle do projektu kas wirtualnych, czyli kas fiskalnych w smartfonach, przygotowanego przez resort finansów, który został zmiażdżony przez organizacje branżowe. Jak podkreśla Osowski, pośpiech nie wpływa na dobrą jakość projektu, a widać, że oba resorty chcą zdążyć z przepisami wykonawczymi do ustawy, która wchodzi w życie w styczniu. – Zarówno w przypadku kas wirtualnych, jak i apki do rozliczana przewozów wydaje się to mało prawdopodobne – przekonuje Osowski. – Oba rozporządzenia zostały przygotowane na kolanie i powstawały niezależnie od siebie – kontynuuje nasz rozmówca.
fot. AdobeStock
Główny Urząd Miar i organizacje branżowe są zaskoczeni tempem i mierną jakością przepisów. – Dla firm świadczących przewóz oznacza to tyle, że wynegocjowane z rządem porozumienie w sprawie ustawy o transporcie polegnie na etapie rozporządzeń – dodaje Osowski. Według niego nie ma szans, by w takim tempie powstały również na czas same kasy fiskalne w formie oprogramowania. Ponadto eksperci, w tym Urząd Ochrony Danych Osobowych, wskazują m.in., że przedstawione przez MC regulacje nie zapewnią podstawowych zasad bezpieczeństwa przechowywania oraz przekazywania danych wrażliwych podatnika. – Wymóg gromadzenia danych dotyczących miejsca początku i końca kursu oraz ich udostępniania w celach innych niż reklamacyjne odbierany może być jako zagrożenie prywatności pasażerów – wyjaśnia Jarosław Grabowski, prezes iTaxi.