fot. Marlene Awaad/Bloomberg
Oznacza to, że odejdzie z koncernu 30 kwietnia 2020. Kruger nie zdradza na razie, jakie ma plany, wiadomo jednak, że skoro ma tylko 53 lata (jest zresztą najmłodszym prezesem w historii koncernu), z pewnością poszuka innej pracy. Z BMW jest związany od 27 lat. „Chcę poszukać nowych wyzwań i wykorzystać moje międzynarodowe doświadczenie w innych projektach – napisał w oświadczeniu. Nie wiadomo, czy decyzja Kruegera nie została wymuszona naciskiem rady nadzorczej, której członkowie ostatnio kilkakrotnie publicznie wyrażali wątpliwości, czy rzeczywiście był właściwym człowiekiem do zastąpienia charyzmatycznego Norberta Reithofera. Miał jednak wiedzę, pracował w większości firm należących do Grupy BMW, chociaż ostatnio pojawiły się opinie, że nie radzi sobie z wielkimi wyzwaniami rynku motoryzacyjnego, słabszym popytem czy fundamentalnymi zmianami, których konsekwencją m.in. jest konieczność zwiększania produkcji aut z napędem elektrycznym i autonomizacja transportu.
CZYTAJ TAKŻE: Harald Krueger, prezes BMW: Od początku wierzyłem w elektromobilność
Rada nadzorcza BMW, z którą Krueger był skonfliktowany, będzie rozmawiała o jego następcy na swoim lipcowym posiedzeniu. W kuluarach krążą dwa nazwiska kandydatów na szefa firmy z Monachium – gwiazdy koncernu, błyskotliwego Klausa Froehlicha, który dziś odpowiada za rozwój technologiczny, oraz zarządzającego produkcją Olivera Zipse.
fot. Krisztian Bocsi/Bloomberg