Z nieoficjalnych informacji, jakie uzyskało Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych wynika, że na posiedzenie plenarne mogą trafić z TRAN-u tylko te poprawki, które uzyskają jedną trzecią poparcia. Może się więc okazać, że 4 kwietnia parlament dostanie do głosowania wszystkie wniesione do Komisji zmiany. Jest to kolejna odsłona walki posłów z Francji i Niemiec o Pakiet Mobilności. Ten ważny dla branży transportowej temat został wycofany z programu obrad posiedzenia 27 marca.

""

fot. Christophe Morin/Bloomberg

moto.rp.pl

Pat w pracach nad Pakietem Mobilności trwa od kilku lat. Przewoźnicy z Polski a także innych krajów peryferyjnych UE uważają, że jego celem jest ochrona rynków krajów położonych centralnie przed dynamicznie rozwijającymi się firmami z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Wskazują na zmniejszenie liczby wypoczynków odbieranych w kabinie, utrudnieniu w wykonywaniu kabotażu oraz objęciu delegowaniem kierowców ciężarówek wykonujących przewozy międzynarodowe. Aby uchwalić Pakiet Mobilności niezbędne jest przyjęcie stanowiska przez Parlament Europejski. Rada już przyjęła stanowisko, które jest bliskie Komisji Europejskiej. Do ustalenia ostatecznego brzemienia rozporządzeń potrzebny jest jeszcze tzw. trilog pomiędzy KE, Radą i Parlamentem Europejskim.

CZYTAJ TAKŻE: Problemy transportowców: Bruksela odpuściła, brexit straszy

W obecnej kadencji PE nie udało się przyjąć żadnego stanowiska, zatem formalnie PE jest w punkcie startu. Z trzech raportów TRAN przyjęty został tylko jeden. W ramach Pakietu procedowane są 3 kluczowe akty prawne: o delegowaniu kierowców, czasie ich pracy oraz kabotażu. Nowo wybrany Parlament powinien procedować Pakiet od miejsca, w którym zakończono prace.