Do 2025 roku po polskich drogach może jeździć milion pojazdów elektrycznych wszelkiego typu (na baterie i hybryd z wtyczką na prąd). Pięć lat później ich liczba wzrośnie do 3 mln, a w 2050 r. nawet do 16,5 mln. Nie są to wcale założenia rządowego programu rozwoju elektromobilności, lecz wnioski z raportu pracującego m.in. dla Komisji Europejskiej think tanku Cambridge Econometrics w zakresie środowiskowych i makroekonomicznych skutków elektryfikacji transportu drogowego w Polsce.
– Ten optymistyczny scenariusz nie zostanie zrealizowany, jeśli samorządy nie będą mogły prowadzić własnej polityki niskoemisyjnego transportu – twierdzi Marcin Korolec, prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, która podsumowała raport.

Korzyści gospodarcze
Korolec zwraca uwagę, że jednego narzędzia samorządy pozbawiono, usuwając z ustawy o rozwoju elektromobilności możliwość wprowadzania opłat za wjazd do centrów miast spalinowych aut.
– W tej sytuacji pozostaje wprowadzenie narzędzi na poziomie administracji centralnej, które będą przeciwdziałać napływowi niechcianych na Zachodzie coraz młodszych i szybko taniejących diesli, które na lata zatrzymają transformację transportu nad Wisłą – dodaje.