Auta na minuty, auta na godziny

Krakowski Traficar, który działa od 1 października 2016 roku, ma już ponad 10 tys. użytkowników i 34 tys. wydań samochodów. Współdzielenie aut to przyszłość miejskiej motoryzacji.

Publikacja: 25.02.2017 12:00

Aby otworzyć samochód, niezbędny jest smartfon i odpowiednia aplikacja.

Aby otworzyć samochód, niezbędny jest smartfon i odpowiednia aplikacja.

Foto: materiały prasowe

– Usługa rozwija się z zaskakująca dynamiką – zapewnia prezes Traficar Piotr Groński. Dodaje, że założenia były robione bardzo ostrożnie, ponieważ nikt wcześniej w kraju nie proponował usługi współużytkowania aut na tak szeroką skalę. – Jesteśmy pierwsi z taką ofertą. Należymy do największej w kraju wypożyczalni samochodów (Express) i jako lider rynku za priorytet uważamy ciągły rozwój i doskonalenie naszych usług.

Oferta cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony użytkowników. – Wokół Traficara stworzyła się spora, aktywna społeczność, o czym świadczy 40 procentowe zaangażowanie fanów na profilu usługi na Facebooku. Dla porównania, średni procent dla profili związanych z branżą motoryzacyjną wynosi ok. 5 proc. – porównuje Groński.

Smartfon jak kluczyk

Na flotę Traficara składa się obecnie 100 aut marki Opel Corsa, a wynajęcie samochodu kosztuje 50 groszy za każdą minutę jazdy i 80 groszy za każdy rozpoczęty kilometr. Średni 10-minutowy kurs na dystansie 5 kilometrów kosztuje 9 zł. Aby zarezerwować pojazd, niezbędne są: karta płatnicza, prawo jazdy i smartfon. Nowoczesna i intuicyjna aplikacja pozwala na szybką lokalizację najbliższego dostępnego samochodu, a użytkownik może go zarezerwować w dowolnym momencie i odebrać w ciągu 15 minut. Traficar otwiera się dzięki zeskanowaniu kodu QR znajdującego się na samochodzie, kluczyki są w schowku, a płatność następuje w aplikacji na telefonie po zakończeniu podróży. Co ważne – auto można zostawić gdziekolwiek na obszarze obejmującym cały Kraków, aż do granic miasta. Klienci nie płacą też za parkowanie w miejskiej strefie płatnego parkowania – opłata wliczona jest w cenę wynajmu.

– Bezpłatne parkingi są koniecznością. Bez nich usługa nie miała by sensu. Jaki powód wykupienia parkingu miałby użytkownik zdający samochód? – pyta prezes firmy.

Samochody mają benzynowe silniki. – Auta elektryczne są zbyt drogie, nie ma do nich infrastruktury, a per saldo emitują więcej dwutlenku węgla od naszych Opli, bo są mniej wydajne energetycznie – tłumaczy prezes.

Nie ma także problemów z wandalizmem. – Szkodowość jest nieco wyższa niż w wynajmie długoterminowym, ale nie spotkaliśmy się z rozlanymi we wnętrzu napojami czy hamburgerem rozgniecionym na fotelu. Społeczność szybko zwraca uwagę na nieprawidłowości innych użytkowników. – podkreśla Groński.

Popołudniowe korki

Niewygórowana opłata za postój (10 groszy za minutę) zachęca do dłuższego korzystania z aut. – Często kierowcy podjeżdżają samochodem pod kilka adresów i jest to wygodniejsze i tańsze niż korzystanie z taksówek – zauważa prezes firmy.

Klientami są głównie osoby 20-30-letnie. – Nie mają oporów przed nową technologią i nie muszą koniecznie posiadać auta, wolą raczej korzystać z niego wtedy, kiedy tego potrzebują – uważa Groński. Szczyt wypożyczeni przypada na godziny popołudniowe, między 17 i 19. – Uczymy się potrzeb klientów, gdzie podstawiać samochody rano, kiedy je myć i tankować. Na wskutek uwag użytkowników otworzyliśmy parking na Balicach – dodaje.

Firma planuje rozszerzenie zasięgu działania usługi w Krakowie m.in. o kolejne 100 aut. – Według branży nasycenie rynku nastąpi, gdy są dwa auta na tysiąc mieszkańców, zatem mamy sporo miejsca na rozwój – podkreśla Groński.

Gdy jest więcej samochodów łatwiej o dostęp do nich, zwiększa się liczba wynajmujących i taki efekt kuli śniegowej umożliwia rozbudowę oferty.

Inne miasta na celowniku

Traficar przymierzał się do uruchomienia takiej usługi już w 2013 roku. – Okazało się, że na rynku nie ma odpowiedniego oprogramowania, a my chcieliśmy już wykorzystywać smartfony. Dlatego przygotowaliśmy własne. Podczas dwóch lat trwania projektu pokonaliśmy wiele wyzwań – wspomina Groński.

System sprawdził się i Traficar ma plan pojawienia się w dziewięciu miastach, w których wypożyczalnia Express ma oddziały, wśród nich znajdą się m.in. Warszawa, Wrocław czy Poznań. – Liczymy na to, że miasta nie będą ogłaszały przetargów na tego typu usługi – mówi Groński. Podkreśla, że samorządy powinny zaoferować wsparcie prawne wszystkim firmom działającym na rzecz poprawienia jakości życia w mieście, czyli oferującym usługi carsharingowe, ale bez dofinansowania. – Dlaczego miasta miałyby dopłacać do aut osobowych? Jeżeli już, to raczej do komunikacji publicznej. Wynajem samochodu jest usługą premium – tłumaczy.

Rynek carsharingu rośnie coraz szybkiej

Z oferty współdzielenia samochodów w Europie korzysta już ok. 2,5 mln osób mających do dyspozycji ponad 31 tys. aut. Analitycy szacują, że do 2020 roku liczba osób zarejestrowanych w miejskich i komercyjnych systemach wynajmu wzrośnie do 15 mln, którzy będą korzystać z ok. 240 tys. aut.

Największą firmą oferującą współużytkowanie aut jest należąca do niemieckiego Daimlera spółka car2go, która na koniec 2016 roku zanotowała 2,2 mln klientów, o 43 proc. więcej niż rok wcześniej. Korzystali oni z 14 tys. aut. Ich współczynnik wykorzystania w czwartym kwartale 2016 roku był o 40 proc. większy niż w ostatnim kwartale 2015 roku.

Opinia

Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR

Redukcji zakorkowania miast nie da się osiągnąć tylko jednym czy dwoma zadaniami. Ważna jest zarówna coraz lepsza oferta komunikacji publicznej, budowa obwodnic wyprowadzających ruch z centrum, wprowadzanie systemów zarządzania ruchem czy poprawa zachowań na ulicach samych kierowców. Ważna jest także edukacja i zmiana mentalności mieszkańców, że nie każdy musi mieć samochód, a nawet jak go ma, powinien rozsądnie z niego korzystać, by korków nie potęgować. Ta zmiana mentalności już zachodzi i polega na coraz większej akceptacji współdzielenia własności. Udało się z rowerami. Mam nadzieję, że uda się z samochodami. Nie sądzę, żeby carsharing zadziałał natychmiast i przyniósł efekt w postaci pozbywania się samochodów, ale w dłuższej perspektywie jego obecność wpłynie pozytywnie w obszarach najbardziej zakorkowanych, czyli w centrach. Pamiętajmy, że na razie mówimy o ofercie raptem 300-500 samochodów. Dla korków będzie to miało neutralne znaczenie, może jednak pogorszyć dostępność miejsc parkingowych, których deficyt dzisiaj już odczuwamy, a miastom brak narzędzi ustawowych do jego ograniczenia.

Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska