fot. Iven Bambot
Trzeba prawdzie spojrzeć w oczy – być może to ostatni Golf w takiej postaci jakiego znamy i do jakiego się przyzwyczailiśmy. Dlaczego? Bo od jakiegoś czasu cała para i środki finansowe idą w Volkswagenie w elektryfikację. Przyszłość to dla pań i panów z Wolfsburga model ID.3, ale raczej nie Golf. Od 1974 roku, czyli przez 47 lat doczekaliśmy się ośmiu generacji tego modelu. Pytanie póki co zostaje otwarte czy Golf będzie musiał ustąpić miejsca wizjonerskiej drodze do elektryfikacji. Nie czas jednak na lament, póki co jest „ósemka” i to w całkiem niezłej formie więc przyjrzymy się jej nieco bliżej.
CZYTAJ TAKŻE: Po 25-latach powraca Volkswagen Polo Harlekin
fot. Iven Bambot
Dla mnie Golf to jest jak adidasy – swego rodzaju symbol. Jeden określa kompaktowe auta, drugi sportowe buty. Co za tym idzie taki symbol ma mocną pozycję na rynku, którą trudno podważyć. W XXI wieku hit Volkswagena tylko trzy razy musiał ustąpić miejsce na podium – w 2003 r. Peugeotowi 206, w 2006 Oplowi Astra i w 2007 Peugeotowi 207. Golf pracował na swoją pozycję przez wspomnianych 47 lat, adidas nawet znacznie dłużej. Z wyglądu nowy model nie zawodzi. Jest charakterystyczny słupek C, są kompaktowe wymiary: długość 4,28 metra (Golf VII – 4,25 m), szerokość 1,79 m (Golf VII – 1,79 m) i wysokość 1,46 (Golf VII – 1,49 m). Tak więc nowy jest nieco dłuższy, niższy i tak samo szeroki. Prawie każda część karoserii została zmieniona, a mimo to nadal przy pierwszym spojrzeniu widać, że to Golf. Maska opada zdecydowanie bardziej i niżej (poprawa aerodynamiki z 0,30 na 0,27 plus przepisy zderzenia z pieszymi), przód z wąskimi, standardowo montowanymi reflektorami LED oraz wlot powietrza przeniesiony niemal całkowicie w dolną część zderzaka. Widok z boku pokazuje wysoką linię okien i łagodne linie bez ostrych i wyrazistych przetłoczeń. Za to z tyłu są ostre, dynamiczne kształty świateł. Może trudno będzie mu wygrać w konkursie na najładniejszy samochód kompaktowy, ale bardziej istotny jest tu fakt, że nie można pomylić siódemki z ósemką. Poza tym auto, które ma sprzedać się w milionach egzemplarzy musi, jak zupa pomidorowa przypasować do gustów różnych nabywców.