fot. moto.rp.pl/Maciej Gis
Nie ma co ukrywać, samochody spod znaku Range Rovera były kojarzone z luksusem oraz możliwościami nieosiągalnymi dla konkurencji. Chwila, przecież te samochody tak naprawdę nigdy nie miały konkurencji. Dlaczego? Czy pamiętacie czasy, kiedy SUV-y nie dominowały na rynku? Choć pamiętamy to jak przez mgłę, to wtedy właśnie swoją władzę pokazywał Range Rover. Marka oferowała samochody luksusowe, które miały możliwości pokonywania bezdroży. Nie mówię tutaj o polnej drodze, gdzie wyzwaniem jest nieco kurzu osiadającego na masce, tylko o prawdziwym terenie, gdzie nawet terenówki z krwi i kości nabierają powietrza i wewnętrznie stwierdzają „dobra damy radę, nie zbłaźnimy się, w końcu podobno do tego nas stworzyli”.
CZYTAJ TAKŻE: Range Rover Velar SVAutobiography Dynamic Edition
Przez lata panowania w sektorze luksusowych SUV-ów, Range Rover cały czas szedł utartym przez siebie szlakiem. Choć rynek zaczął się zmieniać i ten segment wystrzelił jak z procy, to mało która marka ma czelność stawać w szranki z brytyjskim – znaczy już indyjskim – producentem. Wielkim skokiem technologicznym dla Range Rovera było wprowadzenie do oferty modelu Velar. A marketingowym – właśnie Evoque. Jest najmniejszy, ale to on jest sprzedażową siłą napędową marki. Dlatego stworzenie drugiej generacji tego auta było dla koncernu dużym wyzwaniem.
fot. moto.rp.pl/Maciej Gis