Lubiłem czwartą generację Lexusa GS. Szczególnie świetnym autem był GS F z pięciolitrowym V8. Takim, do którego wsiadasz, dodajesz gazu i od razu go lubisz. Ciekawa alternatywa dla mocnych BMW i Mercedesów. GS F miał tylny napęd i rozpędzał się do 270 km/h zostawiając w tyle całą niemiecką konkurencję, elektronicznie zablokowaną przy 250 km/h. Poza tym nazwa GS była już z nami jakiś czas. Od drugiej generacji auto było oferowane w Europie. Ten najnowszy dopiero co zaczął się oswajać się z rynkiem, a tu bum! nadeszła wiadomość, że GS wypada z programu i będzie zastąpiony modelem ES. ES?! Serio? – limuzyna oferowana głównie na rynek amerykański, mniej prestiżowa od GS-a, z przednim napędem, w dodatku w Europie tylko z jednym, hybrydowym silnikiem. Raczej słaba zamiana. I jak tu ocenić auto, którego od początku nie lubisz?
Lexus ES.
Jest duży, zbudowany na nowej platformie GA-K, z której korzysta chociażby nowa Toyota Camry. Długa karoseria, spore zwisy nadwozia. To limuzyna, która ma prawie pięć metrów długości (4,97 m). Stylistyką ES mocno nawiązuje do flagowego LS, ale nie aż tak żeby nie dało się obydwu aut od siebie odróżnić. A skoro ES jest podobny do LSa to oznacza, że wyróżnia się na drodze. Potężny grill, smukłe linie, sporo przetłoczeń, to auto robi wrażenie i jak najbardziej zwraca na siebie uwagę. Dużo się tu dzieje. To nie jest spokojna linia nadwozia z niewielką liczbą detali. Wręcz odwrotnie. Dzieje się tu tak dużo, że właściwie nie wiadomo na co patrzeć. Rozstaw osi, mimo że powiększony o 5 cm zbytnio nie imponuje. Skromne 2,87 metra – Volvo S90 ma 2,94 m, Audi A6 – 2,92 m, BMW serii 5 – 2,97 m. Mimo to w środku miejsca nie brakuje. Jest obszernie i wygodnie. Z jednym małym „ale”. O ile siedząc na tylnej kanapie nikt nie będzie narzekał na miejsce na nogi to już z tym nad głową może być różnie. Ja usiądę bez problemów, ale ktoś wysoki, kto ma 185/190 cm lub więcej wzrostu zacznie niebezpiecznie czubkiem głowy zbliżać się do podsufitki. Za to z przodu siedzi się świetnie. Tu zadowolony będzie każdy dryblas. Przednie fotele Lexusa ES biją rekord świata w długości wysuwania przedniej podpórki pod nogi. Dłuższej nie ma nikt.