Z łezką w oku możemy powiedzieć, normy emisyjne, w tym narzucone od 1 stycznia 2020 obostrzenia, dotyczące emisji dwutlenku węgla sprawiły, że wiele fajnych jednostek napędowych, musiało zniknąć z oferty. Dotyczy to wszystkich marek. Renault wycofało z gamy silnik 1,6-litra, który montowany był m.in. w Megane GT i oferował moc 205 KM. Bez tej jednostki oznacza to, że na chwilę obecną klient wybierający kompaktowego Francuza decyduje się na o wiele słabszy 1,3 Tce (160 KM), albo sportową odmianę Megane R.S. z mocą 280 KM. Już mie ma w ofercie modelu, który stanowiłoby łącznik pomiędzy klasycznym wariantem, a tym super sportowym. Szkoda.
W dzisiejszych czasach zostaje zadowolić się czymś w rodzaju optycznego hot-hatcha. Możemy wybrać pakiet „GT line”. Co to jest? W zamian za 205 konny silnik, wprowadzono produkt dostosowany do czasów współczesnych, wspomnianą jednostkę 1.3 TCe. Stylistyka, w odmianie „GT line” wyróżnia się srebrnymi wstawkami w przednim zderzaku, wprowadzono srebrne obudowy lusterek, a z tyłu znalazła się srebrna wstawka w dolnej części zderzaka z mini dyfuzorem i prawdziwą(!), chromowaną końcówką układu wylotowego. W dzisiejszym świecie wydechowych atrap to naprawdę rzadkość. Megane z tym pakietem naprawdę może się podobać. We wnętrzu jest jeszcze lepiej. Z przodu zamontowane są kubełkowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, wykończone alcantarą. Są wygodne i zapewniają świetne trzymanie boczne. Wprowadzono też klasyczny hamulec postojowy, wiele niebieskich wstawek i przeszyć. Dość obszerne fotele kierowcy i pasażera zabierają dodatkowe miejsce na nogi siedzących z tyłu pasażerów. No cóż, coś za coś.