Ford Puma: Coś więcej niż Fiesta

Ford mnoży swoje modele zbudowane na bazie Fiesty i tak oto mamy kolejnego crossovera na rynku. Forda Pumę.

Publikacja: 03.02.2020 12:46

Ford Puma: Coś więcej niż Fiesta

Foto: moto.rp.pl

No dobra, z tym mnożeniem wersji może trochę przesadziłem, bo to po modelu Active raptem druga odmiana oparta na Fieście. Ta pierwsza jest czymś więcej niż tylko kolejną wersją Fietsy, bo Active ma swój indywidualny pomysł na siebie. Puma idzie o krok dalej i bazując na miejskim Fordzie w niczym go nie przypomina. Do nowego modelu potrzebna była nowa nazwa, a że Ford ostatnio lubi wyciągać określenia dla wchodzących na rynek modeli z szuflady przeszłości to jest Puma. Tak nazywało się małe coupe produkowane w latach 1997 – 2001, swoją drogą też bazujące na Fieście. Jednak sama nazwa Puma została wykupiona przez Forda w 1995 roku od brazylijskiego producenta motoryzacyjnego, który właśnie tak nazwał swoją markę. Nie szukajmy na siłę podobieństw pomiędzy crossoverem i małym coupe Forda. Nie ma ich. Chociaż na konferencji odpowiedzialny za wygląd tego modelu stylista Thomas Morel próbował tak dobierać słowa i opisywać swój projekt żeby pozostawić jak najwięcej skojarzeń pomiędzy jednym i drugim modelem. Ja tam nic nie widzę poza tym, że stylista Forda ubrany był jak inżynier.

""

Ford Puma.

Foto: moto.rp.pl

Puma dobrze wygląda, szczególnie w pakiecie ST. Ma swoją tożsamość, wyróżnia się, a jednocześnie wpisuje się w pomysł stylistyczny Forda. Jednak nie wygląd czy ergonomia wnętrza najbardziej spodobały mi się w nowej Pumie tylko jej właściwości jezdne. Teoretycznie crossover ma 6 cm wyżej położony środek ciężkości od Fiesty więc właściwości jezdne też powinny być nieco słabsze. W ich określeniu pomogła pogoda. Na górskiej trasie testowej lało jak z cebra. Układ jezdny jest znakomicie zestrojony. Puma nie dość, że prowadzi się neutralnie to dodatkowo nie zrywa przyczepności przy nagłym i mocnym dodaniu gazu (mamy tu tylko przedni napęd) i wszystko co dzieje się z autem dokładnie czuć na kole kierownicy. Jazda po górskiej, wąskiej drodze podczas ulewy to raczej średnia przyjemność. Jednak w Pumie przerodziła się w porcję dobrej, kontrolowanej zabawy. Kochany Fordzie, ogromny plus za układ jezdny. Puma to najlepiej prowadzący się crossover na rynku.

""

Foto: moto.rp.pl

Środek ma typową dla Forda stylistykę. Za kierownicą siedzi się bardzo dobrze i wszystko jest tam gdzie być powinno. Nowe są ciekłokrystaliczne zegary, które zmieniają grafikę w zależności od trybu jazdy. Jest sporo schowków i miejsca na drobiazgi. Jest dobrze usytuowana, ustawiona niemal pionowo półka na indukcyjne ładowanie telefonu, przy której można mieć pewność, że smartfon z niej nie wyleci.

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

Wyjątkowo dużo uwagi poświęcono bagażnikowi, który ma 468 litrów pojemności. Przestrzeń bagażowa ma regularne kształty pozwalające na umieszczenie w niej przedmiotów o szerokości nawet 1 m. Ustawiana w kilku pozycjach podłoga bagażnika wykonana jest z masy papierowej o strukturze plastra miodu. Dzięki temu ma być lżejsza i bardziej odporna na uszkodzenia. Ustawiona w najwyższej pozycji zwiększa wygodę korzystania z przestrzeni bagażowej, w najniższej możemy skorzystać z maksymalnej pojemności bagażnika. Jest jeszcze trzecia opcja, która pozwala podniesienie podłogi i umocowanie jej na tyle kanapy pasażerów. I tu pod spodem kryje się coś czego konkurencja nie posiada – dodatkowa przestrzeń o pojemności aż 80 l. To MegaBoks, który jest wykonany z kompozytu włókna szklanego i posiada otwór odpływowy w podłodze. Możecie tu nalać wody i przewozić złowioną rybę, albo bardziej poważnie wrzucić brudne buty, ziemniaki wykopane prosto z pola czy co wpadnie wam do głowy, a potem MegaBoks opłukać wodą, która wyleci sobie korkiem. Jest jeszcze jedno zastosowanie tak głębokiej dziury w podłodze, która pozwala na przewożenie pionowo przedmiotów o sporej wysokości (do 115 cm).

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

Jednostka napędowa Pumy zawsze ma trzy cylindry i pojemność 1 litra. Silnik oferowany jest w różnych wersjach: 95 KM, 125KM i 155 KM. Mocniejsze odmiany mają na wyposażeniu w instalację 48 V i rozrusznik BISG. Całość działa jako miękka hybryda. Takie rozwiązanie wspomaga pracę układu start-stop oraz dostarcza silnikowi dodatkowy moment obrotowy (od 20 do 50 Nm). Ma to wpłynąć na mniejsze zużycie paliwa i poprawić dynamikę przyspieszania. Faktem jest, że podczas jazdy nie czuć tego, że silnik ma tylko trzy cylindry i litr pojemności. To utytułowany silnik Forda, a teraz z miękką hybrydą stał się jeszcze bardziej elastyczny.

""

Foto: moto.rp.pl

Cena Pumy rozpoczyna się od 69 990 zł. Brzmi ciekawie, ale trzeba pamiętać, że to model z silnikiem o mocy 95 KM i z 16-calowymi, stalowymi kołami. Druga najtańsza wersja wyceniona jest na 85 200 zł. To kwota za mocniejszy silnik (125 KM) i całkiem sensowne wyposażenie (pakiet Titanium). Najdroższy ST Line z silnikiem o mocy 155 KM to wydatek co najmniej 94 600 zł.

""

Foto: moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Oficjalne zdjęcia Mustanga Mach E. Tak wygląda elektryczny SUV Forda

W USA nie licząc Mondeo, który zakończy za chwilę swoją obecność rynkową i Fiesty Ford nie posiada żadnej limuzyny czy hatchbacka. Wszystko to modele SUV i crossover. Stąd pomysł na Pumę, która wyróżnia się znakomitym układem jezdnym i niektórymi rozwiązaniami. W Europie musi powalczyć z konkurencją, ale i z Focusem, za którego trzeba zapłacić podobne pieniądze.

""

Ford Puma.

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

No dobra, z tym mnożeniem wersji może trochę przesadziłem, bo to po modelu Active raptem druga odmiana oparta na Fieście. Ta pierwsza jest czymś więcej niż tylko kolejną wersją Fietsy, bo Active ma swój indywidualny pomysł na siebie. Puma idzie o krok dalej i bazując na miejskim Fordzie w niczym go nie przypomina. Do nowego modelu potrzebna była nowa nazwa, a że Ford ostatnio lubi wyciągać określenia dla wchodzących na rynek modeli z szuflady przeszłości to jest Puma. Tak nazywało się małe coupe produkowane w latach 1997 – 2001, swoją drogą też bazujące na Fieście. Jednak sama nazwa Puma została wykupiona przez Forda w 1995 roku od brazylijskiego producenta motoryzacyjnego, który właśnie tak nazwał swoją markę. Nie szukajmy na siłę podobieństw pomiędzy crossoverem i małym coupe Forda. Nie ma ich. Chociaż na konferencji odpowiedzialny za wygląd tego modelu stylista Thomas Morel próbował tak dobierać słowa i opisywać swój projekt żeby pozostawić jak najwięcej skojarzeń pomiędzy jednym i drugim modelem. Ja tam nic nie widzę poza tym, że stylista Forda ubrany był jak inżynier.

Pozostało 80% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność