Przez wiele lat koreański koncern nie mógł przebić się choćby do pierwszej dwudziestki najpopularniejszych marek w Polsce. Teraz sytuacja może się zmienić. SsangYong mocno odświeża swoją gamę. Kilkanaście miesięcy temu pojawił się Rexton konkurujący między innymi z Jeepem Grand Cherokee, a teraz kompaktowe Korando. Pierwsze wcielenie tego modelu zadebiutowało w połowie lat 80. Technologicznie bazowało na podzespołach Jeepa. Pod koniec lat 90., Koreańczycy doszli do porozumienia z Mercedesem i zaczęli wykorzystywać niemieckie układy jezdne i napędowe. Możecie pamiętać Chairmana będącego wierną kopią Klasy S W140. Obecnie, dalekowschodni koncern wdraża własne technologie. W Korando znajdziemy tylko manualne skrzynie biegów pochodzące z magazynów Hyundaia.
SsangYong Korando.
Korando ma 445 centymetrów długości, 187 szerokości i 162 wysokości. Prześwit wersji benzynowej wynosi przyzwoite 18,2 cm. Dodatkowo, w karoserię można wzbogacić w pełni LED-owymi reflektorami, elektrycznie unoszoną pokrywą bagażnika, a także 19-calowymi obręczami ze stopów lekkich. Zestaw uzupełniają chromowane elementy, przyciemnione szyby boczne, a także ciekawe tylne klosze z efektem trójwymiarowości. Na tle Forda Kuga, Renault Kadjara, czy Opla Grandlanda X, Korando jest przestronne. Oferuje sporo przestrzeni w dwóch rzędach. Kanapa jest wygodna, a przednie fotele nieźle wyprofilowane. Siedzisko kierowcy umieszczono znacznie niżej względem pasażera. Dodatkowo, oba miejsca można doposażyć w podgrzewanie z trzystopniową regulacją. Po otwarciu pokrywy bagażnika, przed użytkownikiem rozpościera się 551-litrowy przedział ładunkowy. Ma ciut za wysoko umieszczony próg załadunkowy, ale okazuje się praktyczny i foremny.
Jakość materiałów wykończeniowych jest niezła. Całość solidnie spasowana i przyjemna dla oka. Widać, że ktoś przyłożył się do projektu i wzorował na bardziej doświadczonych producentach. Dodatkowo, możemy liczyć na wiele udogodnień elektronicznych. Standardowy wyświetlacz centralny ma 8 cali. Warto jednak postawić na topowy model dysponujący ekranem o przekątnej 9 cali. Jest kamera cofania i oparta na oprogramowaniu TomTom nawigacja. Na plus zasługuje fakt możliwości połączenia systemu z urządzeniami z Androidem i Apple. Wyświetlacz umieszczony przed oczami kierowcy ma 10,25 cala i wpisuje się w modny obecnie trend wirtualnych wskaźników. Możemy personalizować wygląd i w sposób czytelny przyjmować informacje przekazywane przez komputer pokładowy. Pośród dodatków, warto też wspomnieć o niewielkim oknie dachowym i dekoracyjnych panelach z podświetleniem z efektem 3D. Takich detali raczej nikt nie spodziewałby się w SsangYongu.