Co prawda pomalowany na ciemny, stonowany granat nie rzuca się automatycznie w oczy, ale gdy już się mu przyjrzeć, to trzeba przyznać, że styliści naprawdę napracowali się nad kształtem karoserii. I choć czas prawdziwych eksperymentów w Renault skończył się wraz z modelami Avantime i Vel Satis, to bardziej konserwatywny Talisman z pewnością ma charakter.
Z taką samą dbałością o detale zaprojektowano wnętrze. Przynajmniej w wyższych wersjach wyposażeniowych. Jest ładnie wykończone, a bardzo miłym akcentem jest możliwość ustawienia koloru podświetlenia i wyglądu elektronicznych instrumentów pokładowych, które w Talismanie zastąpiły tradycyjne zegary. Multimediami i rozlicznymi systemami samochodu sterujemy przez 8,7 calowy, dotykowy ekran. Ta cecha jest wspólna dla wszystkich obecnie samochodów Renault. Wyświetlacz wydaje się większy niż jest w rzeczywistości i przez to do niektórych modeli niespecjalnie pasuje. Ale akurat w Talismanie jest całkiem na miejscu. Wszystkie te nowoczesno – cyfrowe elementy niespotykanie dobrze współgrają z bardzo klasycznym projektem i najbardziej tradycyjnymi tworzywami, jakie mogą być użyte do wykończenia wnętrza. Co ciekawe, niektóre drewniane wstawki umieszczono w prawie niewidocznych miejscach tam, gdzie producenci zwykle stosują tworzywa pośledniego gatunku.
fot. Renault
Kombi ma być jednak przede wszystkim praktyczne. I tu duży Renault nie zawodzi. Bagażnik jest bardzo przestronny i mieści aż 572 litry. Miejsca w kabinie jest sporo. Choć Renault nie jest tu rekordzistą w klasie średniej, to cztery dorosłe osoby o ponadprzeciętnej nawet budowie nie będą miały najmniejszych powodów do narzekania. Jak zwykle najgorzej będzie miał piąty, posadzony na środku. Tylna kanapa została zaprojektowana by wygodnie wieść dwójkę a nie trójkę pasażerów. Bardziej zresztą przypomina dwa fotele, połączone miejscem na rozłożenie podłokietnika.
Środkową konsolę niemal w całości wypełnia duży tablet / fot. Renault