Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI: W amerykańskim stylu

„Wz. Poz. Mocz.” Taki napis wita mnie w nowym Hyundaiu Santa Fe. Widziałem już różne dziwne wskaźniki. Po kilku godzinach i z pomocą starszych kolegów udaje mi się rozszyfrować ten tajemniczy napis. To „Wskaźnik poziomu mocznika”. Właśnie tak. Dobrze przeczytaliście.

Publikacja: 12.02.2019 16:51

Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI: W amerykańskim stylu

Foto: fot. Krzysztof Galimski

Chodzi o czynnik AdBlue, komponent wykorzystywany w nowoczesnych silnikach diesla, niezbędny do procesu selektywnej redukcji katalitycznej (SCR), czyli przekształcania (redukowania) tlenków azotu w nietoksyczny azot i parę wodną. Robi się go właśnie z zagęszczonego mocznika, choć naprawdę mogłem żyć bez tej wiedzy. Wiem, że taki sam płyn mam w każdym współczesnym ropniaku, ale może jednak przy kolejnym face lifcie Hyundai zmieniłby ten napis na mniej dobitny: „Wskaźnik AdBlue”. Brzmiałoby to lepiej.

""

fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

Z zewnątrz Hyundai Santa Fe to typowy, duży SUV. Długi, szeroki i wysoki – wszytko tak, jak nakazują kanony projektowania podobnych aut. Zgodnie z obecną modą, jest pełen przetłoczeń i fantazyjnie poprowadzonych linii. Jest ładny, ale nie przestylizowany. Dlatego nie powinien się szybko zestarzeć.

""

fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

Wnętrze utrzymano w dwóch kolorach, co trochę rozświetla potężną kabinę pojazdu. Zaprojektowano ją z rzadką fantazją. Wygląda, jakby była złożona z niezależnych od siebie klocków. To robi naprawdę dobre wrażenie. Podobnie jak jakość materiałów, którym nie sposób czegokolwiek zarzucić. Przede wszystkim zachwycają bardzo, ale to bardzo dobre fotele. Gdy chce się wydłużyć podparcie udowe, to pomiędzy właściwym siedzeniem, a wysuwająca się podpórką nie powstaje jakakolwiek dziura. To nie tylko jest wygodne, ale też pomaga w utrzymaniu porządku. O jednym elemencie wyposażenia warto wspomnieć. To system, który ostrzega o pozostawieniu dziecka (albo zakupów) na tylnej kanapie. W USA to bardzo popularne rozwiązanie, u nas spotykam się z tym po raz pierwszy.

CZYTAJ TAKŻE: Hyundai Tucson: Bestseller poprawiony

Największy z Hyundaiów jest duży nie tylko z zewnątrz. Można mieć Santa Fe w wersji siedmiomiejscowej, ale nam do testów trafiła się wersja dla pięciu osób. Będzie im tu dobrze i wygodnie. Przestrzeni jest absolutnie pod dostatkiem, zarówno na przednich siedzeniach, jak i też na tylnej kanapie. Przy pięciomiejscowej wersji bagażnik liczy sobie solidne 625 litrów. Nawet w tej klasie to bardzo dobry wynik.

""

Fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

Pod maską znajduje się dwulitrowy silnik diesla o mocy 185 koni i momencie obrotowym 400 Nm. Znam go już z innego dalekowschodniego SUV-a – KIA Sorento. O ile jednak tam był zestawiony z sześciobiegowym automatem starszej generacji, to tu mam ośmiobiegową skrzynię. I szczerze mówiąc nie wiem, czy to taka dobra zmiana. Na papierze statystyki wyglądają całkiem znośnie. Do 100 km/h duży Hyundai rozpędza się w 10,3 s. i maksymalnie rozwija 197 km/h.

""

fot. Krzysztof Galimski

moto.rp.pl

W „prawdziwym świecie” osiągi Santa Fe też są dobre, ale nie zachwycają. I to właśnie z powodu skrzyni, która jest dość ospała. Nie, żeby to jakoś bardzo przeszkadzało, ale o drogowych szaleństwach można zapomnieć. To po prostu nie jest samochód sportowy. Nie jest też sztucznie usportowiony. To jednak może być zaletą. Większość europejskich producentów próbuje – czasem na siłę – zrobić ze swoich pojazdów ostre, agresywne i niemiłosiernie sztywne auta. Nie każdemu musi to odpowiadać. A do spokojnej jazdy ten SUV nadaje się doskonale, a komfortowo nastawione zawieszenie świetnie wybiera nierówności naszych dróg.

CZYTAJ TAKŻE: KIA Sorento 2.0 CRDI: SUV jak tradycja każe

Podgrzewana kierownica, podgrzewane i wentylowane fotele, wyświetlacz HUD czy system kamer 360 stopni – Santa Fe zdecydowanie ma czym się pochwalić, jeżeli chodzi o wyposażenie. Choć też kosztuje niemałe pieniądze. Przynajmniej jednak można liczyć na łagodne obchodzenie się z portfelem przy wizytach na stacji benzynowej. Podawane przez producenta statystyki spalania są prawie zgodne z rzeczywistością. W mieście apetyt samochodu nie powinien przekroczyć 8 litrów na 100 km.

CZYTAJ TAKŻE: Ceny | Hyundai Santa Fe: Odważnie wizualnie i cenowo

Jeżeli męczy Cię niemieckie „sportowe” podejście do samochodów i cenisz wyżej wygodę, to Santa Fe jest z pewnością godny rozważenia. Komfortowy, nastawiony na długie trasy, przestronny. I jeszcze przyciąga wzrok, co przy naprawdę dużych SUV-ach wcale nie jest takie oczywiste.

Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI

Wymiary (długość, szerokość, wysokość cm)477/189/168
Rozstaw osi (cm) 276
Prześwit (cm)18,5
Silnik 4 cylindrowy, 1995 ccm
Moc 185 KM (136 kW) przy 5500 obr/min
Maks. moment obrotowy400 Nm przy 1750 - 2500 obr/min
Prędkość maks. (km/h)197
Przyspieszenie 0-100 km/h w s. 10,3
Zużycie paliwa (dane producenta, miasto, trasa, mieszany) l/100 km7,3/5,5/6,2
Pojemność bagażnika (l) przy dwóch rzędach siedzeń625
napędAWD, elektroniczne sterowanie napędem 4WD
cena od (wersja Executive)179,9 tys. zł

Chodzi o czynnik AdBlue, komponent wykorzystywany w nowoczesnych silnikach diesla, niezbędny do procesu selektywnej redukcji katalitycznej (SCR), czyli przekształcania (redukowania) tlenków azotu w nietoksyczny azot i parę wodną. Robi się go właśnie z zagęszczonego mocznika, choć naprawdę mogłem żyć bez tej wiedzy. Wiem, że taki sam płyn mam w każdym współczesnym ropniaku, ale może jednak przy kolejnym face lifcie Hyundai zmieniłby ten napis na mniej dobitny: „Wskaźnik AdBlue”. Brzmiałoby to lepiej.

Pozostało 89% artykułu
Za Kierownicą
Nissan e-4ORCE: Coś więcej niż napęd na cztery koła
Za Kierownicą
Defender Experience: Coś więcej niż terenowa przygoda
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości