Może być napęd na przód, może być na tył albo i na cztery koła. Silnik też może być mocniejszy lub słabszy, umieszczony z przodu, z tyłu lub centralnie. Może być nawet diesel lub hybryda. Ale tu jest benzyna. Widlasta „szóstka” o mocy 405 koni. Tu, czyli w Infiniti Q60S.
CZYTAJ TAKŻE: Lexus ES: Hybrydowa przyszłość dla menadżera
Ta bryła robi wrażenie. I to zdecydowanie pozytywne. Japończyk ma ten ponadczasowy styl, który nawet po latach będzie cieszył oko budził zazdrość kierowców służbowych „korpowozów”. Uczciwie trzeba przyznać, że wyglądem bardziej uszczęśliwieni będą miłośnicy obłości niż ostrych kantów. Q60 jest znacznie bardziej stateczne i dostojne, niż mogłoby to wynikać z samych osiągów tego mocnego wozu. To raczej samochód dla dojrzałego człowieka, niż rozpuszczonego synalka bogatych rodziców.
fot. Krzysztof Galimski
Wnętrze jest żywcem wzięte z sedana Infiniti – modelu Q50. To żaden jednak zarzut. Bo do tego samochodu pasuje nawet lepiej, niż do macierzystego auta klasy średniej. Wszystko przez to, że sterowanie systemami odbywa się przez dwa dotykowe ekrany, umieszczone jeden nad drugim. To zaś oznacza, że można jednocześnie wyświetlić na górnym nawigację, a na dolnym podziwiać np. wskaźniki przeciążeń, wychylenia przepustnicy i przepływu paliwa. Skojarzenia z kokpitem samolotem myśliwskiego są jak najbardziej na miejscu.