Gigantyczne strajki pracowników przemysłu samochodowego zrzeszonych w związku United Auto Workers (UAW) były bardzo kosztowne dla producentów. Koncern Stellantis, który w USA produkuje samochody takich marek jak Chrysler czy Jeep stracił w wyniku strajku 3,2 mld dolarów w przychodach. Osłabiło to wyniki za okres lipiec-wrzesień 2023 roku, choć i tak były one lepsze niż oczekiwali analitycy. W ostatnim kwartale Stellantis odnotował przychody na poziomie 48 mld dolarów (45,1 mld euro), co oznacza wzrost o 7 proc. w stosunku do porównywalnego okresu 2022 roku. Sprzedał też o 11 proc. więcej pojazdów, osiągając poziom 1,4 mln sprzedanych aut. Najszybciej rosła sprzedaż samochodów elektrycznych, która urosła o 37 proc., napędzana popytem na Jeepa Avengera i Citroëna ë-Berlingo.
Czytaj więcej
Avenger ma przesłanki do tego, żeby stać się kołem napędowym amerykańskiej marki w Europie. Sprawdzamy, jak jeździ elektryk budowany w Polsce.
Zamknięta w lutym fabryka zostanie ponownie otwarta
Stellantis podał, że udało się osiągnąć „wstępne” porozumienie z UAW, które pozwoli zakończyć sześciotygodniowe strajki. Po jego zatwierdzeniu przez członków związku, pracownicy mają dostać 25 procent podwyżki w ciągu najbliższych czterech i pół roku. Jak podaje CNN, porozumienie obejmuje także ponowne otwarcie zamkniętej w lutym fabryki w stanie Illinois, w której pracowało 1200 osób. Koncern Stellantis dogadał się także ze związkowcami w Kanadzie. W poniedziałek, kilka godzin po tym, jak związek Unifor rozpoczął strajk, strony zawarły porozumienie dotyczące podwyżek.
Czytaj więcej
Według doniesień włoskich mediów Fiat chce na dwa tygodnie zamknąć fabrykę w Mirafiori. To tam produkowany jest elektryczny model 500e. Powodem tymczasowego przestoju jest niski popyt na ten mały samochód elektryczny.
Wiadomość o zakończeniu strajku w fabrykach Stellantis w USA ożywiła inwestorów giełdowych w Mediolanie, gdzie notowane są akcje koncernu. Kurs akcji Stellantisa wzrósł o 2 proc. Strajk UAW jest kosztowny także dla innych koncernów samochodowych. General Motors przyznał, że pierwsze dwa tygodnie strajku kosztowały koncern 200 mln dolarów.