Prezes BMW twierdzi, że patrząc na rozwój technologii i nacisk na wprowadzenie modeli elektrycznych, musimy być ostrożni, ponieważ jednocześnie zwiększamy zależność od bardzo niewielu krajów. Zaznaczył też, że dostawy surowców do produkcji akumulatorów są kontrolowane głównie przeze Chiny. Jasno podkreślił, że zakaz sprzedaży samochodów spalinowych nie wpłynie dobrze na branże. – Jeśli ktoś z jakichś powodów nie może kupić samochodu elektrycznego, ale potrzebuje auta, będzie nadal jeździł swoim starym modelem. Jeśli nie będziemy sprzedawać silników spalinowych, zrobi to ktoś inny – powiedział Zipse.

Czytaj więcej

BMW i7: Flagowa limuzyna napakowana nowościami

Słowa Prezesa nie są zaskoczeniem. Od dawna jest on przeciwny zakazowi sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi oraz wywieraniu presji przez organy regulacyjne na przemysł motoryzacyjny. Oferowanie bardziej paliwooszczędnych samochodów z silnikami spalinowymi jest kluczowe zarówno z punktu widzenia zysków, jak i ochrony środowiska – argumentował Zipse, wskazując na braki w infrastrukturze ładowania i wysoką cenę pojazdów elektrycznych.

Podkreślił również, że w tym momencie firmy muszą planować, że ceny energii i surowców pozostaną na wysokim poziomie zwiększając wydajność produkcji i intensyfikując działania w zakresie recyklingu. Wszystko po to by koszty utrzymywać na niskim poziomie. – Obecnie mamy szczyt, może on nie utrzyma się na tym poziomie, ale nie wróci do poprzednich cen – powiedział. – To, ile energii potrzebujemy i ile jej zużywamy, oraz cyrkularność, jest ważne - ze względów środowiskowych, ale jeszcze bardziej ze względów ekonomicznych - dodaje Zipse.

Czytaj więcej

BMW X7 po gruntownej modernizacji. Największy SUV z gigantycznym grillem