Już za 14 lat (rok 2035) nie będzie możliwości rejestracji nowych, spalinowych samochodów osobowych i dostawczych – tak przynajmniej wynika z podpisanej deklaracji na szczycie klimatycznym COP26 w Glasgow. To nie koresponduje do końca z planami Komisji Europejskiej, która w ramach pakietu „Fit for 55” miała wprowadzić podobny zakaz, ale o 5 lat wcześniej w roku 2030. Niezależnie od daty wprowadzenia obostrzeń, problem należy rozwiązać, gdyż transport drogowy odpowiada za prawie 30 proc. całkowitej emisji CO2. Samochody elektryczne, przy założeniu przejścia na energię odnawialną w całym cyklu życia powodowałyby o dwie trzecie mniejszą emisję.

Czytaj więcej

Zaskakujący wynik badania. Polacy chcą elektryków

Jednak skoro zachód tak silnie brnie w elektromobilność, to co zrobić z benzynowymi samochodami, które przecież nie znikną od tak? Zapewne ich spora część trafi na wschód, w tym również do Polski. W październiku tego roku zarejestrowano w Polsce 79 386 sprowadzonych z zagranicy używanych samochodów osobowych i dostawczych o dmc do 3,5 tony, co oznacza spadek na przestrzeni roku o 2,9 proc. Jednak łącznie od początku roku liczba rejestracji importowanych aut wyniosła 796 357 sztuk i jest o 11,8 proc. większa niż w analogicznym okresie 2020 roku – podaje IBRM Samar. Zgodnie z prognozami do końca roku wartość ta zwiększy się do 920-940 tysięcy sztuk. Co gorsza średni wiek sprowadzonych samochodów to 12 lat i 4 miesiące. W przypadku importowanych aut z silnikami benzynowymi średni wiek wyniósł 13 lat i 5 miesięcy. Roczniki 2009, 2008, 2007 i 2006 stanowią 1/3 takich rejestracji.

Czytaj więcej

Od 2035 roku Polska rezygnuje z pojazdów spalinowych

Obecnie najwięcej aut przyjeżdża do nas z Niemiec (466 899 szt.; +13,5 proc.), Francji (82 489 szt.; +19 proc.), Belgii (52 034 szt.; 7,9 proc.) czy Holandii (34 883 szt.; +16,4 proc.). Są to kraje, w których elektromobilność rozwija się w znaczącym tempie. Tym samym można powiedzieć, że proces wywożenia niepotrzebnych, spalinowych samochodów już się rozpoczął, a Polska jako jeden z krajów przyjmuje te auta. Z raportu Motobarometr 2021 wynika, że w przyszłym roku podwyżki cen nowych aut sięgną 15 proc. w odniesieniu do popularnych marek i 25 proc. dla marek premium. Pojazdy używane również stają się coraz droższe. Szacuje się, że ich ceny wzrosną około 15 proc.