Prace nad rozwiązaniem problemu rozwijania przez kierowców nadmiernej prędkości na Moście Poniatowskiego w Warszawie toczą się już od długiego czasu. Pomysłów na rozwiązanie było kilka. Ostatecznie zdecydowano się na postawienie fotoradarów i podjęto decyzję o postawieniu ich w aż sześciu w różnych lokalizacjach na moście. W latach 2015-2019 doszło tam 26 wypadków drogowych, w których śmierć poniosły trzy osoby. Dodatkowo Zarząd Dróg miejskich przypomniał, że zgodnie z przeprowadzonymi badaniami, 84 proc. kierowców przekracza w tym miejscu prędkość.
CZYTAJ TAKŻE: W Polsce na drogach pojawi się 100 nowych fotoradarów
Zorganizowanie przetargu na radary nie było łatwe. Wszystko przez fakt, że most zaliczany jest do zabytków. Koniczna była zgoda Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie. Po rozpatrzeniu sprawy urząd wydał werdykt, w którym zapisano „(…) pozwolić Zarządowi Dróg Miejskich na montaż urządzeń pomiaru prędkości na moście i wiadukcie Poniatowskiego w Warszawie, w zakresie i sposobie wykonania określonymi w programie robót budowlanych”. W tym samym piśmie jasno podkreślono, że ZDM opisał, jak wyglądają fotoradary, które mają zostać zamontowane na moście. „(…) ZDM przedstawił aktualne uwarunkowania prawne, zobowiązujące do zastosowania barwy żółtej dla obudowy urządzeń (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2020 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczenie na drogach – Dz.U.2019 poz.2311)”.
fot. Maciej Gis
We wtorek 19 maja nastąpiło przekazanie fotoradarów od wykonawcy, czyli ZDM. Zanim jednak zaczną one funkcjonować muszą zostać przekazane Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego. Fotoradary zosta ą podpięte do systemu CANDAR (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym). Chociaż wszystko odbywa się zgodnie z ustaleniami, to ustawienie fotoradarów wzbudziło społeczny sprzeciw. Okazało się również, że wątpliwości co do lokalizacji ma także mazowiecki konserwator zabytków – podał portal TVN24.pl.