Według Luca de Meo, szefa koncernu Renault, auta segmentu B, w 2025 roku, podwoją swoją cenę. Oznacza to, że takie samochody jak Renault Clio, Opel Corsa, Skoda Fabia już za cztery lata mogą kosztować około albo i ponad 100 tys. zł. Efektem tych zmian jest nadchodząca norma emisji spalin Euro 7/VII, która wymusi na producentach kolejne modyfikacje układów wylotowych, jak też samych silników spalinowych. Jak tłumaczy szef Renault, nowe przepisy wymuszą stosowanie skomplikowanych filtrów, których koszt jest znaczący. To w efekcie znacznie wpłynie na cenę zakupu. Co gorsza podwyżki będą najbardziej dotkliwe w przypadku tanich i popularnych modeli.
CZYTAJ TAKŻE: Szansa na zmiany. Norma Euro7 nie zabije silników spalinowych
Renault Clio
„Oczyszczenie silnika spalinowego kosztuje określoną kwotę. Renault Clio za 15 tys. euro i Mercedes Klasy S za 120 tys. euro będą potrzebowały tego samego filtra cząstek stałych, który będzie musiał zawierać platynę, rod i inne drogie materiały. Jasne, że filtr w Klasie S będzie trochę większy, ale nadal będzie stanowił znacznie mniejszą część ceny całego auta i klient nie odczuje różnicy w wydatku. Co innego w przypadku małych aut” – powiedział de Meo w wywiadzie z przedstawicielami magazynu Autocar.
Filtr cząstek stałych