Szansa na zmiany. Norma Euro7 nie zabije silników spalinowych

AGVES – grupa doradcza Komisji Europejskiej, pod presją krytyki zmieniała swoje rekomendacje dotyczące kształtu przyszłej normy emisji spalin Euro7. Wycofano się z pomysłu stałej niskiej emisji w każdych warunkach jazdy, co było nie do spełnienia przy zaostrzonym teście i limitach.

Publikacja: 05.05.2021 21:08

Szansa na zmiany. Norma Euro7 nie zabije silników spalinowych

Foto: SIlnik V12 z BMW

Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Samochodowego VDA podało, że grupa doradcza AGVES (Advisory Group on Vehicle Emissions Standards) oznajmiła, że przedstawione Komisji Europejskiej wymogi dotyczące normy Euro 7, były praktycznie przez branżę motoryzacyjną nie do spełnienia. Przykładem może być założenie, że emisja pojazdu jadącego pod wzniesienie i ciągnącego przyczepę powinna być równa tej podczas jazdy po drodze płaskiej. Był to absurd niemożliwy do wykonania. Podobnie jak przedstawienie systemu pomiarów na bezwarunkowe spełnienie norm w każdej sytuacji drogowej. Gdyby to wprowadzono można by zamknąć fabryki jednostek spalinowych, gdyż ich produkowanie po prostu nie miałoby sensu.

CZYTAJ TAKŻE: Wszystko o nowych normach spalin

Hildegard Müller, szef VDA, po opublikowanej zmianie rekomendacji, wydał oświadczenie, w którym powiedział „plany normy Euro 7 dla samochodów osobowych pokazują, że Komisja Europejska zaakceptowała granice tego, co technicznie wykonalne i zrezygnowała z celów niemożliwych do spełnienia. To dobry znak dla obywateli Europy, a także dla ochrony środowiska”. Producenci pojazdów nie mogą jednak odetchnąć z ulgą. Norma Euro 7, nad którą trwają prace, nadal ma być surowsza od dotychczasowej Euro 6d. Co więcej eksperci oceniają, że proponowane zmiany są na granicy tego co wykonalne. Komisja Europejska potwierdza jednak, że jej celem nie jest uniemożliwienie produkcji silników spalinowych.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

CLOVE – konsorcjum skupiające europejskich ekspertów naukowych w dziedzinie pojazdów o ultraniskich emisjach – jasno podkreśla, że auta spełniające obecnie obowiązującą normę Euro 6d są wyjątkowo czyste i w normalnych warunkach eksploatacji mają o wiele niższą emisję niż wymagają tego limity. Rozsądnym wydaje się za tym, aby Euro 7 stanowiło kolejną ewolucję Euro 6d. W takim przypadku produkcja pojazdów nie będzie zagrożona, a ludzie na co dzień pracujący przy składaniu np. silników spalinowych oraz kontrahenci dostarczający części czy oprogramowanie nie stracą pracy. Dla wielu państw jest to istotne, gdyż przemysłu motoryzacyjny przynosi spory dochód i daje pracę setkom tysięcy osób.

""

fot. AdobeStock

moto.rp.pl

VDA zwróciła uwagę na jeszcze jedną kwestię. Otóż stwierdziła, że to nie silnik spalinowy jest zagrożeniem dla klimatu, a stosowane paliwo. Wydaje się, że jest to zwrot w stronę paliw syntetycznych pochodzących ze źródeł odnawialnych nad którymi pracuje m.in. Porsche. Problem polega jednak na skali. Produkcja nowego paliwa wymaga czasu oraz dopracowania, choćby pod względem wykorzystania wody czy energii. Z tego względu, póki co elektromobilność zdaje się być lepszym kluczem do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Norma Euro-7 zabije silniki spalinowe

AGVES początkowo postulował, aby limit dla nowych samochodów w przypadku tlenków azotu został zmniejszony do 30 mg/km. Drugi scenariusz zakładał jeszcze surowszą granicę 10 mg NOx/km. Był to znaczący przeskok, gdyż obecnie jest to 60 mg NOx/ km dla aut benzynowych oraz 80 mg NOx/km dla diesli. AGVES podniósł też kwestię emisji tlenku węgla (CO). Limit miał zostać zmniejszony z 1000 mg/km do 300 mg/km. Normy wręcz niemożliwe do spełnienia.

""

moto.rp.pl

W postulatach nie zapomniano również o testach w RDE (Real Driving Emissions), czyli emisji podczas rzeczywistych warunków ruchu drogowego. Zgodnie z propozycją, w nowym teście pojazdy miałyby spełniać limity niezależnie od średniej prędkości, temperatury zewnętrznej, położenia nad poziomem morza, minimalnej długości trasy itd. Ponadto normy miałyby być zachowane także podczas jazdy z boksem dachowym, uchwytem rowerowym i przyczepą. Kolejną nowością miało być zniesienie tolerancji pomiaru PEMS (obecnie 25-30 mg), co oznaczałoby, że emisja z badań musiałaby być zerowa, aby mieć pewność, że jest ona poniżej 30 mg/km. To byłoby trudne, gdyż błąd pomiarowy aparatury nigdy nie jest zerowy.

Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Samochodowego VDA podało, że grupa doradcza AGVES (Advisory Group on Vehicle Emissions Standards) oznajmiła, że przedstawione Komisji Europejskiej wymogi dotyczące normy Euro 7, były praktycznie przez branżę motoryzacyjną nie do spełnienia. Przykładem może być założenie, że emisja pojazdu jadącego pod wzniesienie i ciągnącego przyczepę powinna być równa tej podczas jazdy po drodze płaskiej. Był to absurd niemożliwy do wykonania. Podobnie jak przedstawienie systemu pomiarów na bezwarunkowe spełnienie norm w każdej sytuacji drogowej. Gdyby to wprowadzono można by zamknąć fabryki jednostek spalinowych, gdyż ich produkowanie po prostu nie miałoby sensu.

Pozostało 83% artykułu
Tu i Teraz
Kiełbasy Volkswagena z rekordową sprzedażą
Tu i Teraz
Elon Musk chce powiększyć fabrykę pod Berlinem. W planach produkcja taniej Tesli
Tu i Teraz
Nie ma chętnych na zakup legendarnej polskiej firmy. Nie wpłynęła żadna oferta
Tu i Teraz
Kolejna niemiecka firma motoryzacyjna ogłosiła upadłość
Tu i Teraz
Uwaga na nowy system RedLight. Rejestruje przejazd na czerwonym świetle i nie tylko