Coraz większy problem z dostępnością nowych samochodów

Efekt pocovidowy przybrał nieoczekiwany zwrot. Okazuje się, że coraz trudniej jest kupić nowy samochód.

Publikacja: 21.04.2021 02:08

Coraz większy problem z dostępnością nowych samochodów

Foto: fot. AdobeStock

Ponad rok od wybuchu pandemii doszło do sytuacji, w której na rynku zaczęło brakować samochodów. Choć dealerzy cieszą się z takiego obrotu sprawy, to pojawił się nowy problem – dostępność aut. Ograniczenia wynikają z niedostępnych w fabrykach podzespołów, a także utrudniania w transporcie międzynarodowym, które przełożyły się na coraz mniejszą dostępność nowych pojazdów. „Terminy odbioru są coraz bardziej odległe. Stocki samochodowe są prawie wyprzedane. Po roczniku 2020 nie ma już praktycznie śladu. Produkcja nowych modeli jest wydłużona o co najmniej miesiąc, choć są przypadki, że czas produkcji przesuwa się o pół roku i więcej” – mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.

CZYTAJ TAKŻE: Rośnie popyt na auta z drugiej ręki

Z tygodnia na tydzień problem jest coraz poważniejszy. „Widzimy nawet takie sytuacje, że auta, które miały zjechać z taśm produkcyjnych w pierwszym kwartale, zostały przesunięte z dostawą na czwarty kwartał” – dodaje Knitter. Według IBRM Samar, tego roczny marzec okazał się o 63,4 proc. lepszy niż ten zeszłoroczny. W efekcie zarejestrowano w trzecim miesiącu roku 55,5 tysiąca pojazdów osobowych i dostawczych. Trend zwiększonych zamówień może się utrzymać również w kwietniu oraz maju. „W sprzedaży nowych pojazdów ten wzrost może być jeszcze większy, bo na część samochodów trzeba czekać, przez co ich rejestracja się opóźnia” – relacjonuje Knitter.

""

Foto: moto.rp.pl

Główny problem polega na dostępności półprzewodników oraz chipów. Nie jest to jednak wina pandemii, a niefortunnych sytuacji jak ostra zima w Teksasie czy pożar fabryki w Japonii. Przez to opóźnione są dostawy np. wyświetlaczy, automatycznych skrzyń biegów czy nawet foteli. To wymusiło na producentach pojazdów chwilowe wycofanie niektórych opcji. Problem ten odczuwają m.in. takie marki jak: Volkswagen, Toyota, Renault, Ford, GM czy Honda. Nissan został zmuszony przerwać produkcję w swoich zakładach w USA i Meksyku. Stellanis postanowił produkować auta ciężarowe bez chipów z nadzieją, że niedługo sytuacja się poprawi i dołożą brakujące elementy. Również zakłady Volkswagena we Wrześni, gdzie powstaje m.in. Crafter staną na trzy tygodnie. Ford szacuje, że braki półprzewodników wpłyną na pomniejszenie zysku o 2,5 mld dolarów. Z kolei GM przewiduje, że będzie to około 2 mld USD. Analityk niemieckiego banku LBBW, Frank Biller twierdzi, że przez obecne kłopoty produkcja pojazdów zmniejszy się w tym roku o 2,2 mln sztuk.

CZYTAJ TAKŻE: Suzuki i Tesla z gigantycznym wzrostem sprzedaży

Carsmile dokonał analizy firm, które mają problem z utrzymaniem terminów dostaw oraz tych, które jak na razie radzą sobie z problemem. W tej pierwszej grupie (poza tymi wyżej wymienionymi) znalazły się m.in. BMW (wydłużony czas oczekiwania na większość modeli), Dacia (nieosiągalna stała się popularna wersja Dustera z silnikiem diesla), Ford (dostawy Modeno wydłużyły się na IV kwartał roku), Hyundai (problem ze skrzyniami automatycznymi i wyświetlaczy), Mercedes (oczekiwanie m.in. na GLC, GLE, GLS i S-klasę wydłużyło się do 8-10 miesięcy) czy Renault (dwa miesiące późnienia w dostawach).

""

Suzuki Vitara

Foto: moto.rp.pl

Z kolei dotychczasowe terminy dostaw utrzymały Audi, Fiat, Mazda, Nissan i Volvo. Sytuacja z dostępnością modeli Kia jest w miarę dobra, dzięki zapasom stockowym, ale te powoli się kurczą. Terminy dostaw modeli produkcyjnych mogą jednak przekraczać pół roku. Łatwo dostępne są wybrane modele Suzuki (zwłaszcza Vitara i SX4), ale terminy oczekiwania na Swifta są wydłużone – informuje Carsmile.

""

Audi A3 / fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

W przeciętnym samochodzie wykorzystuje się od 50 do 150 chipów. Niektóre z nich mają zunifikowany charakter i mogą być stosowane w różnych modelach, ale nie zawsze jest to możliwe. Kolejnym problemem są ograniczenia w transporcie morskim na świecie. Przez to na niektóre części czeka się dłużej. W efekcie rynek automotive dotknął kolejny kryzys. W tym przypadku niestety nie pozostaje nic innego jak czekać. Zapewne niedługo sytuacja zostanie opanowana, a fabryki półprzewodników wezmą pod uwagę większe zapasy tego typu sprzętu.

Ponad rok od wybuchu pandemii doszło do sytuacji, w której na rynku zaczęło brakować samochodów. Choć dealerzy cieszą się z takiego obrotu sprawy, to pojawił się nowy problem – dostępność aut. Ograniczenia wynikają z niedostępnych w fabrykach podzespołów, a także utrudniania w transporcie międzynarodowym, które przełożyły się na coraz mniejszą dostępność nowych pojazdów. „Terminy odbioru są coraz bardziej odległe. Stocki samochodowe są prawie wyprzedane. Po roczniku 2020 nie ma już praktycznie śladu. Produkcja nowych modeli jest wydłużona o co najmniej miesiąc, choć są przypadki, że czas produkcji przesuwa się o pół roku i więcej” – mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.

Pozostało 84% artykułu
Tu i Teraz
Kulturowa rewolucja w Hyundaiu. Pierwszy cudzoziemiec pokieruje koreańskim koncernem
Tu i Teraz
Bytom z odcinkowym pomiarem prędkości. Utrudnienia na obwodnicy Aglomeracji Śląskiej
Tu i Teraz
Restart Jaguara z nowym logotypem. Nie każdemu się spodoba
Tu i Teraz
Elon Musk rośnie w siłę. Większy stan konta i polityczna kariera
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tu i Teraz
Niemiecka marka motoryzacyjna przenosi produkcję do Tajlandii