Wynajem pojazdów na minuty stał się jednym z najszybciej rosnących przedsięwzięć w Polsce. Według udostępnionego „Rzeczpospolitej” najnowszego raportu firmy DataArt zajmującej się globalnym konsultingiem technologicznym, w pierwszej połowie 2019 r. liczba oferowanych w ten sposób pojazdów wzrosła o 69 proc. do 43,7 tys. W ciągu najbliższych 12 miesięcy prawie trzy czwarte operatorów planuje powiększenie swoich flot, co drugi zamierza zaoferować nowy rodzaj pojazdu.
Liderem wzrostu w pierwszych sześciu miesiącach roku okazały się hulajnogi elektryczne: w blisko 18 tys. pojazdów, o które powiększyła się łączna flota w transport-sharingu, było ich 8 tys. Dwukrotnie wzrosła liczba skuterów – do niemal 2,7 tys. Liderem tego segmentu jest firma blinkee.city, do której należy 1,6 tys. skuterów. Natomiast z liczącej obecnie 27 tys. sztuk floty rowerów (wzrost o 7 tys.) przeszło 20 tys. należy do firmy Nexbike.
Mocno rozrasta się flota wypożyczanych na minuty samochodów osobowych. Według DataArt, na koniec pierwszej połowy roku było ich 4,7 tys., co w porównaniu z ub. rokiem stanowi wzrost o jedną trzecią. Blisko połowa wszystkich samochodów to auta z silnikiem spalinowym. Ich udział będzie w przyszłości stopniowo spadał: od stycznia odsetek aut z napędem czysto elektrycznym zwiększył się bowiem z 6 do 16 proc. Obecnie największa liczbą „elektryków” dysponuje innogy Go, który w Warszawie udostępnił 500 aut BMW i3. Jednak pierwszym „elektrycznym” operatorem była wrocławska Vozilla, która teraz ma 240 samochodów: większość z nich to Nissan Leaf, ponadto Renault Zoe i Nissan e-NV200. W rezultacie branża carsharingu okazuje się motorem rozwoju elektromobilności w Polsce oraz działań na rzecz ochrony środowiska. – Oszacowaliśmy, że w ciągu niespełna dwóch lat Vozilli we Wrocławiu do atmosfery nie trafiło ponad 3 tony CO2, który byłby wyemitowany, gdyby nasi użytkownicy poruszali się własnymi pojazdami spalinowymi – twierdzi Miłosz Franaszek, szef projektu Vozilla.