Reklama

Dopłaty to za mało, by na drogach był milion elektryków

Milion aut elektrycznych zaplanowany przez rząd PiS na 2025 r. to cel nierealny nawet z dopłatami do ich zakupu – twierdzą eksperci rynku motoryzacyjnego.

Publikacja: 25.02.2019 16:47

Dopłaty to za mało, by na drogach był milion elektryków

Foto: Fot. Krzysztof Sitkowski / KPRP

Według firmy doradczej Frost & Sullivan (F&T) oraz Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) osiągnięcie rządowego celu miliona samochodów na prąd możliwe jest dopiero pięć lat później – w roku 2030.I to jeszcze pod dodatkowym warunkiem: czasowego zwolnienia elektryków z podatku VAT. W przeciwnym razie flota elektrycznych aut będzie skromna.

""

Foto: moto.rp.pl

Bez programu wsparcia w postaci bezpośrednich dopłat do zakupu możemy liczyć na 63 tys. aut w roku 2025 oraz niespełna 229 tys. w roku 2030. Inaczej sytuacja może wyglądać w przypadku wykorzystania pieniędzy z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Ministerstwo Energii przygotowało projekt rozporządzenia zakładającego dopłaty zarówno do samochodów, jak i do budowanej infrastruktury ładowania. Przy takim scenariuszu w roku 2025 mielibyśmy na drogach prawie 299 tys. aut na prąd, a w roku 2030 – blisko 682 tys. Ale do rządowego celu miliona samochodów to wciąż jeszcze daleko.

Bez wsparcia ani rusz

Te dwie ścieżki rozwoju polskiego rynku pojazdów elektrycznych przedstawia opublikowany właśnie raport Polish EV Outlook 2019, będący analizą rynku elektromobilności w Polsce. Eksperci F&T oraz PSPA podkreślają, że wprowadzenie dopłat ma kluczowe znaczenie dla pobudzenia popytu na samochody elektryczne. Na razie sprzedają się one w ilościach śladowych. Według Instytutu Samar w 2018 r. zarejestrowano zaledwie 637 aut na prąd, gdy cały rynek nowych samochodów osobowych sięgnął 532 tys. sztuk. Tymczasem raport F&T i PSPA wskazuje, że bezpośrednie dopłaty pozwoliłyby za pięć lat rozpędzić rejestracje elektryków do poziomu ponad 50 tys. rocznie. – Według omawianego scenariusza w 2030 r. co dziesiąty samochód nowo rejestrowany w Polsce będzie wyposażony w napęd elektryczny – prognozuje Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.

""

mat.pras.

Foto: moto.rp.pl

Reklama
Reklama

Rozwój rynku mógłby przyspieszyć dodatkowy bodziec – zwolnienie samochodów elektrycznych z podatku VAT, co przyczyniłoby się do dalszego obniżenia ich ceny. Dziś najpopularniejszy model samochodu elektrycznego – Nissan Leaf – kosztuje bez ulg od 155,5 tys. zł wzwyż. W perspektywie długookresowej polski park samochodów elektrycznych może się w sumie zwiększyć od 1 mln do 3,2 mln pojazdów w 2040 r., przede wszystkim w zależności od rodzaju wprowadzonych instrumentów wsparcia – mówi Ivan Kondratenko, konsultant Frost & Sullivan.

Taniej o 36 tys. zł

Zaprezentowany ostatnio przez Ministerstwo Energii projekt dopłat do kupowanych aut na prąd zakłada, że będą one mogły sięgnąć 30 proc. kosztów kwalifikujących się do objęcia wsparciem, jednak nie przekroczą 36 tys. zł na jedno auto.Zgodnie z ustawą o biokomponentach i biopaliwach ciekłych wsparcie będzie kierowane do jednostek samorządu terytorialnego oraz przedsiębiorców. Ale tańsze auta na prąd kupią także osoby fizyczne, bo dotacje otrzymają dilerzy. – Jedną z grup podmiotów, jakie uzyskają wsparcie, będą przedsiębiorcy prowadzący działalność w zakresie handlu samochodami, którzy będą oferowali nowe auta elektryczne objęte wsparciem w ramach FNT – deklaruje resort energii.

CZYTAJ TAKŻE: Elektryczne miasto Opla

Przedstawiciele branży motoryzacyjnej obawiają się jednak, że mechanizm przyznawania dopłat może okazać się mało funkcjonalny. Na razie zaprezentowany system jest mało transparentny i bardzo skomplikowany.

""

Foto: moto.rp.pl

Ale kluczowa dla rozwinięcia popytu na auta będzie infrastruktura. Dopłaty są więc przewidziane także na budowę ładowarek. Na podstawie różnych scenariuszy prezentowanych w Polish EV Outlook 2019 liczba publicznych punktów ładowania dostępnych w Polsce wyniesie od 103,7 do 319,1 tys. Przyjmując ogólnoeuropejski podział punktów ładowania: 85 proc. punktów ładowania prądem zmiennym oraz 15 proc. prądem stałym, w scenariuszu optymalnego wykorzystania środków FNT do 2040 r. liczba szybkich ładowarek prądu stałego w Polsce wyniesie 37,4 tys. szt.

Według firmy doradczej Frost & Sullivan (F&T) oraz Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) osiągnięcie rządowego celu miliona samochodów na prąd możliwe jest dopiero pięć lat później – w roku 2030.I to jeszcze pod dodatkowym warunkiem: czasowego zwolnienia elektryków z podatku VAT. W przeciwnym razie flota elektrycznych aut będzie skromna.

Bez programu wsparcia w postaci bezpośrednich dopłat do zakupu możemy liczyć na 63 tys. aut w roku 2025 oraz niespełna 229 tys. w roku 2030. Inaczej sytuacja może wyglądać w przypadku wykorzystania pieniędzy z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Ministerstwo Energii przygotowało projekt rozporządzenia zakładającego dopłaty zarówno do samochodów, jak i do budowanej infrastruktury ładowania. Przy takim scenariuszu w roku 2025 mielibyśmy na drogach prawie 299 tys. aut na prąd, a w roku 2030 – blisko 682 tys. Ale do rządowego celu miliona samochodów to wciąż jeszcze daleko.

Reklama
Tu i Teraz
Nowa fala przestojów. W niemieckich fabrykach motoryzacyjnych znów zapadnie cisza
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Tu i Teraz
Niemiecki gigant moto zwiększa inwestycje w Polsce. Rozbuduje fabrykę
Tu i Teraz
Były szef McLarena pokieruje Porsche. Ma przywrócić rentowność marki
Tu i Teraz
Cyberataki na operatora autostrady A4. Infrastruktura krytyczna w zagrożeniu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Tu i Teraz
Europa znów bez chipów. Kolejny kryzys zatrzyma produkcję aut
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Reklama
Reklama