Według firmy doradczej Frost & Sullivan (F&T) oraz Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) osiągnięcie rządowego celu miliona samochodów na prąd możliwe jest dopiero pięć lat później – w roku 2030.I to jeszcze pod dodatkowym warunkiem: czasowego zwolnienia elektryków z podatku VAT. W przeciwnym razie flota elektrycznych aut będzie skromna.
Bez programu wsparcia w postaci bezpośrednich dopłat do zakupu możemy liczyć na 63 tys. aut w roku 2025 oraz niespełna 229 tys. w roku 2030. Inaczej sytuacja może wyglądać w przypadku wykorzystania pieniędzy z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Ministerstwo Energii przygotowało projekt rozporządzenia zakładającego dopłaty zarówno do samochodów, jak i do budowanej infrastruktury ładowania. Przy takim scenariuszu w roku 2025 mielibyśmy na drogach prawie 299 tys. aut na prąd, a w roku 2030 – blisko 682 tys. Ale do rządowego celu miliona samochodów to wciąż jeszcze daleko.
Bez wsparcia ani rusz
Te dwie ścieżki rozwoju polskiego rynku pojazdów elektrycznych przedstawia opublikowany właśnie raport Polish EV Outlook 2019, będący analizą rynku elektromobilności w Polsce. Eksperci F&T oraz PSPA podkreślają, że wprowadzenie dopłat ma kluczowe znaczenie dla pobudzenia popytu na samochody elektryczne. Na razie sprzedają się one w ilościach śladowych. Według Instytutu Samar w 2018 r. zarejestrowano zaledwie 637 aut na prąd, gdy cały rynek nowych samochodów osobowych sięgnął 532 tys. sztuk. Tymczasem raport F&T i PSPA wskazuje, że bezpośrednie dopłaty pozwoliłyby za pięć lat rozpędzić rejestracje elektryków do poziomu ponad 50 tys. rocznie. – Według omawianego scenariusza w 2030 r. co dziesiąty samochód nowo rejestrowany w Polsce będzie wyposażony w napęd elektryczny – prognozuje Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.
mat.pras.