W 2016 roku policja z Los Angeles ogłosiła, że wykonuje krok w stronę ekologii. W miejsce sprawdzonych, ale mało ekologicznych radiowozów z silnikami spalinowymi (m.in. Chevroletów Impalii, Forda Crown Victoria oraz innych), miały pojawić się małe elektryczne BMW i3. Na ten cel wydano blisko 3 mln dolarów (zakup 100 samochodów i wybudowanie stacji ładowania). Ta inwestycja podzieliła społeczność LA. Zwolennicy „zielonych” rozwiązań byli zadowoleni i dumni, puryści uważali, że to błąd, a eksperci po prostu twierdzili, że to się nie sprawdzi. Po paru latach od zakupu, okazało się, że to właśnie ci ostatni mieli rację.
CZYTAJ TAKŻE: Topowy model BMW po polskim tuningu
Pierwsze głosy podnoszące temat nieudanej inwestycji, pojawiły się dwa lata po zakupie aut. Media rozpisywały się o nieudanej „transformacji” oraz fakcie, że policyjne BMW i3 są użytkowane niemal wyłącznie w celach administracyjnych. Wynikało to z dwóch kwestii. Przede wszystkim ze względu na zapis, zabraniający wykorzystywać te auta do pościgów czy akcji ratunkowych oraz z zasięgu, który wynosi około 100 mil, co w przypadku metropolii Los Angeles jest kropą w morzu potrzeb. Nieudany projekt nie przyniósł jednak konstruktywnych wniosków. Zgodnie z informacjami podanymi przez CBS Los Angeles, zakupione auta stanowiły pierwszą część projektu, a miasto zaplanowało zakup kolejnych 100 aut i postawienie 26 stacji ładowania. Całkowity koszt tego przedsięwzięcia opiewał na 10,2 mln zł, czyli ok. 38 mln zł.
Po upływie czterech lat, zarząd policji z LA postanowił sprzedać niewykorzystywane samochody. Na stornie jednego z dealerów pojawiły się 23 sztuki po policyjnych BMW i3. Co ważne nie mają one oznaczeń i nie montowano w nich dodatkowego osprzętu, co oznacza, że ich deski rozdzielcze są nienaruszone.