Władze UE hamują sprzedaż nowych aut

Branża motoryzacyjna dramatycznie osłabiona pandemią koronawirusa ma kolejny problem przyprawiający producentów samochodów i dealerów o ból głowy. Komisja Europejska utrudnia sprzedaż w przyszłym roku kilkuset tysięcy nowych aut.

Publikacja: 27.07.2020 23:48

Władze UE hamują sprzedaż nowych aut

Foto: moto.rp.pl

Chodzi o tzw. końcową partię produkcji: to już wyprodukowane, a jeszcze nie sprzedane auta, których silniki nie spełniają wchodzącej z początkiem 2021 r. nowej normy emisji Euro 6d. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA szacuje, że w skali całej UE może ich być od 500 do nawet 800 tys. Na pewno nie znajdą nabywców przed końcem obecnego roku z powodu słabego popytu.

CZYTAJ TAKŻE: Unia się nie ugnie. Limity CO2 muszą zostać spełnione

Podobna sytuacja zdarza się przy każdej zmianie regulacji homologacyjnych: aby takie samochody mogły zostać wprowadzone na rynek, ustalana jest pewna ich pula – zależnie od wielkości sprzedaży np. w ostatnich 12 miesiącach – która będzie mogła zostać sprzedana już po wejściu w życie nowych zasad. Jednak teraz będzie inaczej.

""

moto.rp.pl

Każdego roku wielkość takiej puli jest bowiem w miarę przewidywalna. Ale w tym roku pandemia koronawirusa i lockdown zrujnowały plany sprzedażowe producentów i dealerów. W niektórych krajach przez miesiąc, a nawet dwa w ogóle nie był sprzedaży. Przykładowo w kwietniu sprzedaż samochodów osobowych we Francji zmalała r/r o 89 proc., w Belgii o 90 proc., w Irlandii o 96 proc., w Hiszpanii o blisko 97 proc., a we Włoszech o prawie 98 proc. Także w maju największe europejskie rynki, jak m.in. Niemcy, notowały 50-procentowe spadki. W rezultacie samochodów z normą emisji spalin kończącą się w tym roku będzie znacznie więcej niż przy wcześniejszych zmianach regulacji homologacyjnych.

ACEA w imieniu krajów członkowskich apelowała do Komisji Europejskiej o zwiększenie w tym roku końcowej partii produkcji, by ograniczyć straty rynku. Chodziłoby o przedłużenie terminu zezwalającego na sprzedaż tych aut, ewentualnie objęcie nią większej partii samochodów. Jednak KE, która przez trzy miesiące zwlekała z odpowiedzią, ostatecznie przerzuciła decyzje co do zwiększenia sprzedażowych limitów końcowej partii produkcji na organy homologacyjne w poszczególnych krajach. Argumentowała, że ponieważ sytuacja w każdym państwie członkowskim różni się w zależności od czasu trwania ograniczeń i liczby objętych nimi aut, dlatego przygotowanie jednej uniwersalnej decyzji, obejmującej wszystkie kraje, byłaby błędem.

""

moto.rp.pl

Jednak instytucje zajmujące się homologacją w poszczególnych krajach nie uporają się szybko z problemem nadmiaru niesprzedawalnych aut. KE wydłużyła bowiem ścieżkę podejmowania ostatecznych decyzji. Najpierw oczekuje, że państwa członkowskie będą ją informować o środkach, które zamierzają podjąć. Chce także wyjaśnień, dlaczego są one konieczne. Poszczególne państwa mają wskazywać jakiego rodzaju pomoc będą oferować producentom (możliwe przedłużenie terminów końcowych partii produkcji) i jak wiele samochodów ta dyspensa będzie obejmować. Dopiero wtedy ich wnioski będą rozpatrywane przez KE.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy lider sprzedaży w Europie

Branża tymczasem potrzebuje szybkich działań. Załamanie europejskiego rynku ciągnie się od marca, który zakończył się spadkiem rejestracji na poziomie 55,1 proc. z powodu wybuchu pandemii Covid-19. Po pierwszym kwartale sprzedaż w ujęciu r/r zmalała o jedną czwartą, po czterech miesiącach spadek pogłębił się do 38,5 proc. Zarazem kwiecień okazał się tym miesiącem, w którym unijny rynek sięgnął dna – liczba nowych rejestracji skurczyła się o 76,3 proc. Bezpośrednią przyczyną był ogłoszony w poszczególnych krajach lockdown oraz zakaz przemieszczania się. Z uwagi na ograniczenie pracy urzędów, zakupy okazywały się niemożliwe lub mocno utrudnione także dla firm. W samym maju spadek był już nieco mniejszy – 52,3 proc., ale dna sięgnął skumulowany wynik sprzedaży za pięć miesięcy, który w porównaniu do poprzedniego roku pogorszył się o 41,5 proc.

Chodzi o tzw. końcową partię produkcji: to już wyprodukowane, a jeszcze nie sprzedane auta, których silniki nie spełniają wchodzącej z początkiem 2021 r. nowej normy emisji Euro 6d. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA szacuje, że w skali całej UE może ich być od 500 do nawet 800 tys. Na pewno nie znajdą nabywców przed końcem obecnego roku z powodu słabego popytu.

CZYTAJ TAKŻE: Unia się nie ugnie. Limity CO2 muszą zostać spełnione

Pozostało 87% artykułu
Tu i Teraz
Porażka elektromobilności. Stellantis wraca do silników diesla i benzynowych
Tu i Teraz
Ten szef koncernu motoryzacyjnego zarabia dziennie 100 tys. euro
Tu i Teraz
Volkswagen Poznań ograniczy produkcję. Nie przedłuży umów czasowych w fabryce
Tu i Teraz
Chińczycy będą produkować w Tychach elektryka. Start już w drugim kwartale 2024
Tu i Teraz
Autostrada A4 dostanie nowy, trzeci pas. Jak wygląda postęp prac?