Reklama

Widzieliśmy Gigafactory Berlin od środka. Jak naprawdę działa europejska fabryka Tesli

To nie jest futurystyczna fabryka z filmu science fiction. Gigafactory Berlin to precyzyjnie zaprojektowany organizm, w którym automatyzacja spotyka ludzką rutynę, a tempo Elona Muska – europejską codzienność. Zajrzałem do środka jednej z najważniejszych fabryk motoryzacyjnych w Europie i zobaczyłem, jak naprawdę powstaje Tesla.

Publikacja: 31.12.2025 01:14

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Z zewnątrz Giga Berlin bardziej przypomina lotnisko albo ogromne centrum logistyczne niż fabrykę samochodów. Beton, szkło, metal i przestrzeń, która nie ma końca. Parking wygląda jak osobne osiedle – tysiące aut ustawionych w równych rzędach, ładowarki AC dostępne dla wszystkich za darmo, bez szlabanów i ograniczeń. Obok – rząd szybkich Superchargerów (tu za ładowanie trzeba zapłacić). Kompleks zajmuje około 300 hektarów, czyli powierzchni około 420 boisk piłkarskich. Skala robi wrażenie, ale ważniejsze jest to, czego nie widać na pierwszy rzut oka: porządek. Nie sterylny, korporacyjny chłód, lecz funkcjonalny spokój miejsca, które ma działać bez przerw.

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Biuro z widokiem na taśmę

Procedura wejścia jest bardzo uporządkowana. Żeby dostać przepustkę, trzeba zrobić zdjęcie, przejść kontrolę i nosić identyfikator na widoku. Recepcja jest przepastnie duża, a do biur jedziemy jedną z wielu Tesli, które służą wyłącznie do przemieszczania się pomiędzy budynkami fabryki. Kilka minut później, po wejściu wita mnie ogromna hala, podobna do tych, jakie są w innych fabrykach. Różnice widać dopiero w open space’ie, bo z biur, przez szklaną ścianę widać halę produkcyjną.

Czytaj więcej

Tesla Model Y Performance: Niechęć, która przerodziła się w uznanie
Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Reklama
Reklama

Andre Thierig, szef fabryki, nie wygląda jak menedżer. Ubrany w jeansy, czarny t-shirt z nadrukiem i buty ochronne, bezpośredni, bez zadęcia. Miły gość. W Tesli pracuje od 1 sierpnia 2020 r.. Wcześniej przez 20 lat był w Fordzie, gdzie również pracował w fabryce. Jak sam mówi, największa różnica między Teslą a innymi firmami to przede wszystkim szybkość działania i podejmowania decyzji oraz znacznie mniej biurokracji. To jedno z tych miejsc, w których kadra menedżerska jest skora podejmować ryzyko. Podejście Tesli jest proste: najważniejsze to działać. - Czasem popełnisz błąd, uczysz się na nim, ale kluczowe jest tempo i szybkie decyzje - mówi Andre Thierig. Na moje pytanie skąd się bierze negatywna prasa o Tesli odpowiada wprost - Tam, gdzie jest sukces, są też zazdrośni - szczególnie w Niemczech. Jeśli nie pasujesz do schematu, łatwo dostać etykietę „odmieńca”.

Andre Thierig, Senior Director, Manufacturing Tesla Giga Berlin

Andre Thierig, Senior Director, Manufacturing Tesla Giga Berlin

Foto: Jan Guss-Gasiński

Schodzimy na halę i krok po kroku śledzimy kolejne etapy produkcji. Tu na miejscu wykonuje się niemal wszystkie elementy potrzebne do produkcji Tesli Model Y. W odlewni, gdzie produkuje się aluminiowe elementy struktury auta unosi się metaliczny, ciężki zapach. W innym miejscu jest głośno, jeszcze gdzie indziej zespół puszcza sobie muzykę z przenośnego głośnika. Taśma przesuwa się co 85 sekund, ale mogłaby pracować szybciej, nawet w rytmie 60 sekund. Nawet tam, gdzie pracują szybko nie ma chaotycznych czy niewypracowanych ruchów. Zapas części wystarcza na 4,5 godziny. Jeśli coś się spóźni, linia staje, bo tu nie ma magazynów „na wszelki wypadek”. Prostota projektu Tesli i produkcja większości elementów na miejscu pozwalają utrzymać ten niecodzienny rytm fabryki. Pod Berlinem Tesla wykonuje tu odlewy aluminiowe, buduje siedzenia, osie, elementy z tworzyw, zderzaki. Model Y powstaje w mniej niż dziesięć godzin. U konkurencji ten sam proces potrafi trwać trzy razy dłużej. To nie futurystyczna magia, lecz brutalnie skuteczna inżynieria. Fabrykę opuszcza dziennie około 1000 samochodów, a maksymalnie mogłoby nawet 1500.

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Dwa mocne polskie akcenty

W Giga Berlin pracuje ponad 11 tysięcy osób z 130 krajów. Ponad dwa tysiące to Polacy – druga najliczniejsza grupa po Niemcach. Dojeżdżają codziennie z Polski, wielu z nich organizuje sobie wspólne transporty. Nic dziwnego, kiedy trasa dom - praca to 100 i więcej kilometrów w jedną stronę. Przejście po poszczególnych halach zorganizowano tak, że spotykam ich na różnych etapach produkcji. Wszyscy mili, uśmiechnięci, skorzy do rozmowy i zadowoleni z pracy i warunków. Nie wyglądali na specjalnie wyszkolonych, przygotowanych na każde pytanie. Krótko – z ich perspektywy Tesla jest bardzo dobrym pracodawcą płacącym tyle, ile w Polsce, przy zachodniej granicy nie mieliby szansy zarobić. Z minusów wymieniają głównie brak zorganizowanego dojazdu w formie autobusu do fabryki, ale, jak mówi Andre Thierig, to ma się za niedługo zmienić. W fabryce jest jeszcze jeden mocny polski akcent. W kilkunastu punktach, rozsiane po całej fabryce są sklepy spożywcze. Przetarg na ich obsługę wygrała... Żabka, która ustawiła tu swoje bezobsługowe punkty Nano. Idealnie pasuje to do nowoczesności Tesli.

Punkty Żabka Nano w Gigafactory Berlin

Punkty Żabka Nano w Gigafactory Berlin

Foto: Jan Guss-Gasiński

Reklama
Reklama

Kiedy na końcu produkcji samochody przejdą końcową kontrolę, jadą same, autonomicznie na plac. Samochód „wie”, dokąd ma jechać na podstawie numeru VIN i przypisanej destynacji. Pracownik w dziale wysyłki odpina kabel ładowania, naciska na ekranie przycisk „Start”, zamyka drzwi i auto samo jedzie do właściwego pasa załadunkowego. Niemiecka Gigafabryka nie produkuje aut wyłącznie na rynek europejski, tylko obsługuje w sumie ponad 30 rynków. Najdalej na zachód auta wysyłane są do Kanady, a na wschód do Nowej Zelandii.

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Gigafabryka pod Berlinem nie jest fabryką przyszłości z folderu reklamowego. To sprawnie działający, ciągle doskonalony organizm, w którym produkuje się samochody. Pierwszy Model Y, stojący w kawiarni, pokryty podpisami pracowników, mówi o tym więcej niż jakakolwiek prezentacja. To symbol wspólnej pracy tysięcy osób, które codziennie przekraczają granice – dosłownie i w przenośni.

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Reklama
Reklama
Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Do fabryki Tesli przyjechaliśmy z Warszawy... Teslą, która została wyprodukowana właśnie w tym zakła

Do fabryki Tesli przyjechaliśmy z Warszawy... Teslą, która została wyprodukowana właśnie w tym zakładzie

Foto: Jan Guss-Gasiński

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg

Foto: Jan Guss-Gasiński

Czytaj więcej

Tesla Model S i X po 10 latach zyskały modernizację. Polskie ceny zaskakują
Na prąd
Ten model Volkswagena znika z rynku w USA. Okazał się kosztownym eksperymentem
Na prąd
Elektryczny sen pick-upów właśnie się kończy. Ameryka wraca do V8
Na prąd
Brytyjczycy wprowadzają podatek drogowy dla elektrycznych aut
Na prąd
Premium na prądzie. Audi liderem rejestracji aut elektrycznych w Polsce
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Na prąd
Ładowanie samochodów elektrycznych stało się cenową loterią
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama