Andre Thierig, szef fabryki, nie wygląda jak menedżer. Ubrany w jeansy, czarny t-shirt z nadrukiem i buty ochronne, bezpośredni, bez zadęcia. Miły gość. W Tesli pracuje od 1 sierpnia 2020 r.. Wcześniej przez 20 lat był w Fordzie, gdzie również pracował w fabryce. Jak sam mówi, największa różnica między Teslą a innymi firmami to przede wszystkim szybkość działania i podejmowania decyzji oraz znacznie mniej biurokracji. To jedno z tych miejsc, w których kadra menedżerska jest skora podejmować ryzyko. Podejście Tesli jest proste: najważniejsze to działać. - Czasem popełnisz błąd, uczysz się na nim, ale kluczowe jest tempo i szybkie decyzje - mówi Andre Thierig. Na moje pytanie skąd się bierze negatywna prasa o Tesli odpowiada wprost - Tam, gdzie jest sukces, są też zazdrośni - szczególnie w Niemczech. Jeśli nie pasujesz do schematu, łatwo dostać etykietę „odmieńca”.
Andre Thierig, Senior Director, Manufacturing Tesla Giga Berlin
Foto: Jan Guss-Gasiński
Schodzimy na halę i krok po kroku śledzimy kolejne etapy produkcji. Tu na miejscu wykonuje się niemal wszystkie elementy potrzebne do produkcji Tesli Model Y. W odlewni, gdzie produkuje się aluminiowe elementy struktury auta unosi się metaliczny, ciężki zapach. W innym miejscu jest głośno, jeszcze gdzie indziej zespół puszcza sobie muzykę z przenośnego głośnika. Taśma przesuwa się co 85 sekund, ale mogłaby pracować szybciej, nawet w rytmie 60 sekund. Nawet tam, gdzie pracują szybko nie ma chaotycznych czy niewypracowanych ruchów. Zapas części wystarcza na 4,5 godziny. Jeśli coś się spóźni, linia staje, bo tu nie ma magazynów „na wszelki wypadek”. Prostota projektu Tesli i produkcja większości elementów na miejscu pozwalają utrzymać ten niecodzienny rytm fabryki. Pod Berlinem Tesla wykonuje tu odlewy aluminiowe, buduje siedzenia, osie, elementy z tworzyw, zderzaki. Model Y powstaje w mniej niż dziesięć godzin. U konkurencji ten sam proces potrafi trwać trzy razy dłużej. To nie futurystyczna magia, lecz brutalnie skuteczna inżynieria. Fabrykę opuszcza dziennie około 1000 samochodów, a maksymalnie mogłoby nawet 1500.
Tesla Gigafactory Berlin-Brandenburg
Foto: Jan Guss-Gasiński
Dwa mocne polskie akcenty
W Giga Berlin pracuje ponad 11 tysięcy osób z 130 krajów. Ponad dwa tysiące to Polacy – druga najliczniejsza grupa po Niemcach. Dojeżdżają codziennie z Polski, wielu z nich organizuje sobie wspólne transporty. Nic dziwnego, kiedy trasa dom - praca to 100 i więcej kilometrów w jedną stronę. Przejście po poszczególnych halach zorganizowano tak, że spotykam ich na różnych etapach produkcji. Wszyscy mili, uśmiechnięci, skorzy do rozmowy i zadowoleni z pracy i warunków. Nie wyglądali na specjalnie wyszkolonych, przygotowanych na każde pytanie. Krótko – z ich perspektywy Tesla jest bardzo dobrym pracodawcą płacącym tyle, ile w Polsce, przy zachodniej granicy nie mieliby szansy zarobić. Z minusów wymieniają głównie brak zorganizowanego dojazdu w formie autobusu do fabryki, ale, jak mówi Andre Thierig, to ma się za niedługo zmienić. W fabryce jest jeszcze jeden mocny polski akcent. W kilkunastu punktach, rozsiane po całej fabryce są sklepy spożywcze. Przetarg na ich obsługę wygrała... Żabka, która ustawiła tu swoje bezobsługowe punkty Nano. Idealnie pasuje to do nowoczesności Tesli.
Punkty Żabka Nano w Gigafactory Berlin
Foto: Jan Guss-Gasiński